"Jest oczywiste, że powinien być nowy lider Partii Konserwatywnej i nowy premier" - powiedział w specjalnym oświadczeniu premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, informując o swojej rezygnacji w związku z kryzysem rządowym w tym państwie. "Pozostanę na stanowisku do czasu wyboru następcy" - zaznaczył.

REKLAMA

Zaczynamy proces wyboru nowego lidera Partii Konserwatywnej - powiedział Johnson. Jestem dumny z osiągnięć tego rządu - podkreślił brytyjski premier.

"Wyraźna wola parlamentarzystów"

Jest teraz jasne, że wyraźną wolą parlamentarzystów Partii Konserwatywnej jest to, aby był nowy lider tej partii, a więc i nowy premier - powiedział Johnson w oświadczeniu wygłoszonym przed drzwiami swojej rezydencji na Downing Street.

Uzgodniłem z sir Grahamem Bradym, przewodniczącym naszych backbencherów (posłów, którzy nie pełnią stanowisk rządowych - red.), że proces wyboru nowego lidera powinien rozpocząć się teraz, a harmonogram zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. A ja powołałem dziś gabinet, który będzie służył, tak jak ja, do czasu wyłonienia nowego lidera. Pozostanę na stanowisku do czasu wyboru następcy - podkreślił Johnson.

W ostatnich dniach próbowałem przekonać moich kolegów, że byłoby ekscentryczne zmieniać rządy, kiedy dostarczamy tak wiele, kiedy mamy tak rozległy mandat i kiedy w sondażach jesteśmy tylko kilka punktów z tyłu - mówił Johnson.

Wiem, że będzie wielu ludzi, którzy odczują ulgę i być może sporo takich, którzy będą również rozczarowani. I chcę, żebyście wiedzieli, jak bardzo jestem smutny, że rezygnuję z najlepszej pracy na świecie - powiedział szef rządu.

Fala dymisji w rządzie Wielkiej Brytanii

W ostatnim czasie brytyjski rząd dotknęła fala rezygnacji. Rozpoczęła się po tym, jak Downing Street przyznało, że Johnson od 2019 roku wiedział o zarzutach wobec posła Chrisa Pinchera, dotyczących jego niewłaściwego zachowania seksualnego, a mimo to powołał go w lutym tego roku na stanowisko zastępcy whipa, czyli osoby pilnującej dyscypliny w klubie poselskim.

Od pierwszych dwóch rezygnacji, które we wtorek późnym popołudniem złożyli w odstępie kilku minut minister zdrowia Sajid Javid i minister finansów Rishi Sunak, ze stanowisk rządowych na różnych szczeblach odeszło łącznie 59 osób.

Kilka kolejnych osób wycofało swoje poparcie dla premiera, ale z racji bezpieczeństwa państwa nie złożyło rezygnacji. Tak zrobił minister obrony Ben Wallace i to samo zasugerowała szefowa MSW Priti Patel.

Wcześniej Johnson był krytykowany m.in. za łamanie pandemicznych obostrzeń, które wprowadzał jego własny rząd i imprezy w rezydencji na Downing Street, które odbywały się w czasie lockdownu.

"Marzył o byciu drugim Churchillem, a kończy w kiepskim stylu"

Boris Johnson odchodzi z uwagi na to, kim jest jako człowiek, nie z powodu polityki rządu. Warto też pamiętać, że jest kraj, gdzie Boris uznawany jest za bohatera - to Ukraina - nazywają go tam Borysem Dżonsoniukiem, ma ulice nazwane swoim nazwiskiem, w galeriach i muzeach wiszą jego podobizny. Zełenski nazywa go przyjacielem. Ukraińcy woleliby, żeby pozostał na stanowisku, bo zrobił wiele dla tego kraju. Na tym polega szekspirowska tragedia Borisa Johnsona - marzył o byciu drugim Churchillem, kreował się na niego, miał szansę przejść do historii jako ważny polityk, a kończy w kiepskim stylu - komentuje londyński korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen. Jego cały komentarz można przeczytać tutaj.