Na Wyspach Brytyjskich znów głośno o byłym premierze Borisie Johnsonie. To z powodu jego nieudanej próby zagłosowania w lokalnych wyborach - donosi z Londynu korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.

REKLAMA

Były premier poszedł zagłosować, ale nie miał przy sobie dokumentu tożsamości. Został więc odesłany z kwitkiem.

To ciekawe, ponieważ to jego rząd wprowadził dla Brytyjczyków obowiązek wylegitymowania się podczas pobierania kart wyborczych.

Znając Borisa, wcale mnie to nie dziwi - mówi jego parlamentarny kolega Chris Heaton-Harris.

Dodał, że Boris Johnson wrócił do domu, zabrał ze sobą paszport i zagłosował - oczywiście na konserwatystów.

Ostatni test przed wyborami do Izby Gmin

Wybory lokalne w Anglii to ostatni duży sprawdzian nastrojów społecznych przed wyborami do Izby Gmin, które najprawdopodobniej odbędą się w drugiej połowie bieżącego roku.

To, że rządząca Partia Konserwatywna przegra, nie budzi wątpliwości, kwestią jest, jak bardzo przegra.

Jeśli porażka będzie naprawdę dotkliwa, mogą powrócić pomysły usunięcia premiera Rishiego Sunaka z funkcji lidera partii i pójścia do wyborów do Izby Gmin pod przywództwem kogoś innego.

Wyniki czwartkowych wyborów lokalnych w całości będą znane dopiero w sobotę.