Były minister spraw zagranicznych i były burmistrz Londynu Boris Johnson potwierdził w czwartek, że planuje ubiegać się o stanowisko premiera Wielkiej Brytanii i lidera Partii Konserwatywnej w razie rezygnacji obecnej szefowej rządu, Theresy May.
Boris Johnson confirms bid for Tory leadership https://t.co/MMtLBzAoMa pic.twitter.com/8azXzpeyNi
BBCPolitics16 maja 2019
Johnson, który został zapytany przez BBC o jego plany polityczne podczas konferencji na temat sektora ubezpieczeniowego, odparł, że będzie się starał zastąpić May na stanowisku szefa rządu.
Były szef dyplomacji, który był też jedną z twarzy kampanii na rzecz wyjścia z Unii Europejskiej przed referendum w czerwcu 2016 roku, jest zwolennikiem jak najszybszego opuszczenia Wspólnoty, nawet jeśli wymagałoby to zerwania negocjacji z Brukselą.
Według sondaży przeprowadzanych wśród członków rządzącej Partii Konserwatywnej, były szef dyplomacji jest zdecydowanym faworytem do objęcia stanowiska szefa rządu, wyprzedzając m.in. szefa MSW Sajida Javida, ministra środowiska Michaela Gove'a oraz byłego ministra ds. brexitu Dominica Raaba.
Impuls do rozpoczęcia poszukiwań nowego przywódcy torysów dała w marcu May, która powiedziała wtedy, że ustąpi ze stanowiska, gdy uda jej się przeprowadzić przez parlament ustawę realizującą decyzję o brexicie. Wymaga to m.in. uzyskania poparcia dla rządowego projektu umowy z Unią Europejską. Posłowie odrzucili ją już trzykrotnie; kolejna próba zaplanowana jest na pierwszy tydzień czerwca.
W czwartek były szef kancelarii May, Nick Timothy, wezwał ją do złożenia rezygnacji; na łamach konserwatywnego dziennika "Telegraph" napisał, że "jej premierostwo się nie powiodło" i podkreślił, że jej pozycja polityczna jest osłabiona.
Każdy dzień, który od teraz zmarnujemy sprawi, że ktokolwiek będzie rządził Wielką Brytanią w przyszłości, będzie miał trudniejsze życie - ocenił.
Musimy skończyć z tym narodowym upokorzeniem, zrealizować brexit i uratować Partię Konserwatywną. Przykro mi to mówić, ale premier musi spełnić swój obowiązek i odejść - podkreślił.
Jego komentarz został opublikowany dokładnie na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które - według aktualnych sondaży - zakończą się zdecydowanym zwycięstwem nowopowstałej, eurosceptycznej Partii Brexitu, która pokona opozycyjną Partię Pracy. Torysi mogą liczyć dopiero na trzecie miejsce, choć niektóre sondaże plasowały ich nawet dopiero na piątej pozycji - za Liberalnymi Demokratami i Partią Zielonych.