Brazylijczycy dziś zdecydują, kto przez następne cztery lata będzie prezydentem kraju. W drugiej turze wyborów prezydenckich walczący o reelekcję Jair Bolsonaro mierzy się z Luizem Inacio Lulą da Silvą. Populistyczny Bolsonaro znany jest m.in. ze swojego poparcia dla rządzącej Brazylią w latach 1964-85 wojskowej dyktatury, opowiadania się za wylesianiem Amazonii i negowania pandemii. Z kolei lewicowy Lula był przyjacielem regionalnych dyktatorów: Fidela Castro i Hugo Chaveza.

REKLAMA

W pierwszej turze wyborów prezydenckich zwyciężył - zdobywając 48,1 proc. poparcie - były lewicowy prezydent w latach 2003-2011, 76-letni dziś Luiz Inacio Lula da Silva. Jego rywal - prawicowy prezydent Jair Bolsonaro - zajął miejsce drugie z poparciem sięgającym 43,5 proc. głosów.

Od pucybuta do prezydenta

Luiz Inacio Lula da Silva urodził się w roku 1945 w rodzinie rolniczej w północno-wschodniej Brazylii. W wieku lat dziewięciu wraz z matką i rodzeństwem przeprowadził się do Sao Paulo, gdzie naukę połączył z pracą sprzedawcy ulicznego i pucybuta. Karierę zawodową i polityczną rozpoczął w hucie, gdzie w 1975 roku objął stanowisko przewodniczącego związku zawodowego pracowników branży metalurgicznej w regionie Sao Paulo. Za stanie na czele strajków został w czasie rządów generałów osadzony w więzieniu.

W 1980 wraz z innymi robotnikami i intelektualistami założył Partię Pracujących, z której ramienia w niedzielę ubiegać się będzie o fotel prezydenta. W 1986 roku po raz pierwszy został deputowanym brazylijskiego Kongresu, w latach 1989, 1994 i 1998 startował w wyborach prezydenckich, za każdym razem zajmując miejsce drugie.

27 października 2002 roku - wygrywając w drugiej turze większością 61 proc. głosów - został wybrany na stanowisko prezydenta Brazylii.

Jedną z pierwszych decyzji prezydenta było ograniczenie wydatków publicznych. W czasie jego kadencji w Brazylii odnotowano spadek długu publicznego z 76 do 61 proc. PKB, obniżenie inflacji z 12,5 proc. w 2002 roku do 3,1 proc. w roku 2006 czy też spadek stopy bezrobocia i podniesienie płacy minimalnej. Dobre wyniki gospodarcze zapewniły Luli reelekcję w roku 2006.

Na arenie międzynarodowej Lula opowiadał się za reformą instytucji międzynarodowych, które - jego zdaniem - faworyzowały narody bogate kosztem przedstawiających większość populacji globalnej narodów rozwijających się.

Był przyjacielem regionalnych lewicowych dyktatorów: rządzącego Kubą Fidela Castro czy Hugo Chaveza - socjalistycznego prezydent Wenezueli w latach 1999-2013. Castro udzielał Luli poparcia we wszystkich jego kampaniach prezydenckich, a sam Lula poparł wenezuelskiego prezydenta w jego sporze z prezydentem USA Georgem W. Bushem.

Lula opuścił fotel prezydenta z poparciem społecznym sięgającym 90 proc. W roku 2017 - w ramach zakrojonej na szeroką skalę kampanii wymierzonej w korupcję na styku polityki i biznesu - został uznany za winnego korupcji i prania brudnych pieniędzy. Po ponad 19 miesiącach więzienia został zwolniony w roku 2019; w kwietniu 2021 roku brazylijski Sąd Najwyższy potwierdził unieważnienie wyroków korupcyjnych Luli, pozwalając mu kandydować w wyborach prezydenckich w roku następnym.

Podczas bieżącej kampanii Lula podkreślał konieczność zwiększenia pomocy socjalnej, wprowadzenia programu umorzenia długów, zwiększenia podatków dla najbogatszych i zatrzymania wylesiania Amazonii.

NIE PRZEGAP: Dramatyczny finał kampanii prezydenckiej w Brazylii. Zastrzelono polityka

Bolsonaro wolałby, żeby jego syn zginął, niż był gejem

Urodzony w 1955 roku w południowo-wschodniej Brazylii Bolsonaro - przed wejściem do świata polityki - wspinał się po szczeblach kariery wojskowej, w której uzyskał stopień kapitana. Od 1991 do 2018 roku był przedstawicielem Rio de Janeiro w brazylijskiej Izbie Deputowanych. W okresie tym jego priorytetami była obrona prawa obywateli do noszenia broni, promowanie wartości chrześcijańskich i walka z przestępczością. W 2017 roku powiedział: "Policja, która nie zabija, nie jest policją".

Media podkreślają jego konserwatywne i kontrowersyjne poglądy. Podczas wywiadu z magazynem Playboy w 2011 roku powiedział, że wolałby, żeby jego syn zginął, niż był gejem. Brazylijski prezydent wielokrotnie chwalił okres wojskowej dyktatury, która - jego zdaniem - uchroniła Brazylię przed losem, który obecnie chcą jej zgotować politycy lewicowi. Podczas prezydenckiej kampanii powiedział, że jedyną jej słabością było to, że "torturowała zamiast zabijać" wrogów Brazylii. Nie bez powodu jest znienawidzony przez kobiety. W wywiadzie dla gazety "Zero Hora" o swojej przeciwniczce politycznej Marii do Rosario powiedział: "Ona nawet nie zasługuje na to, żeby ją zgwałcić. Jest brzydka, w ogóle nie w moim typie. Ja bym jej nie zgwałcił".

Stanowisko prezydenta objął w styczniu 2019 roku po uzyskaniu 55 proc. głosów w drugiej turze wyborów, w której zmierzył się z kandydatem Partii Robotniczej Fernando Haddadem. W dniu objęcia prezydentury wydał serię rozporządzeń, z których jedno usunęło sprawy społeczności LGBT z listy kwestii prowadzonych przez ministerstwo kobiet, rodziny i praw człowieka, a inne dało ministerstwu rolnictwa uprawnienia do wyznaczania ziem tubylczych, które będą miały zostać oddane pod uprawę.

W maju 2019 roku prezydent Bolsonaro podpisał rozporządzenie łagodzące ograniczenia w dostępie do broni. Dokument ułatwił import broni i zwiększył ilość amunicji, którą jednostka może nabyć rocznie.

Bolsonaro bagatelizował zagrożenie wynikające z pandemii

Cieniem na kadencję Bolsonaro położyły się spory z brazylijskim Sądem Najwyższym. Jeden z nich wywołało ułaskawienie przez prezydenta deputowanego Daniela Silveirę, którego skazano na niemal dziewięć lat więzienia za wzywanie do przemocy fizycznej przeciwko sędziom SN. Dzień po skazaniu Silveiry prezydent przywołał prawo do wolności słowa i ułaskawił deputowanego; partie opozycyjne określiły decyzję motywowaną względami osobistymi - ochroną sojusznika.

Jednym z najważniejszych wydarzeń czteroletniej kadencji Bolsonaro była pandemia koronawirusa. Prezydent minimalizował ryzyko wynikające z choroby Covid-19 określając ją grypą, wchodził w spory z gubernatorami próbującymi powstrzymać rozprzestrzenianie się pandemii oraz poddawał w wątpliwość skuteczność noszenia maseczek i poddawania się szczepieniu.

Brazylijski prezydent zagroził wycofaniem kraju ze Światowej Organizacji Zdrowia i paryskiego porozumienia klimatycznego. Szczególnie bliskimi kontaktami cieszył się z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem. W regionie zdystansował się od Kuby i Wenezueli udzielając poparcia opozycyjnemu wobec reżimu Nicolasa Maduro Juanowi Guaido i zobowiązując się do wsparcia "przywrócenia w Wenezueli demokracji".

W lipcu 2022 roku stopień bezrobocia wyniósł w Brazylii 9,1 proc. - najmniej od siedmiu lat. Według agencji Reutera rosnące obecnie PKB i dobre prognozy gospodarcze zwiększają szanse obecnego prezydenta w niedzielnej konfrontacji z kandydatem Partii Pracujących.

W obecnej kampanii ubiegający się o reelekcję z ramienia konserwatywnej Partii Liberalnej Bolsonaro skupił się na kwestii zwiększenia wydobycia surowców naturalnych, prywatyzacji spółek publicznych i generowaniu bardziej zrównoważonej energii w celu obniżenia cen. We wrześniu zapewnił, że jeśli wygra wybory, do Sądy Najwyższego wybierze sędziów, którzy sprzeciwiają się legalizacji aborcji.