Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, po posiedzeniu szefów MSW krajów unijnych w Luksemburgu, zapewnił, że Polska jest solidarna z Unią Europejską w obliczu kryzysu migracyjnego, ale, jak podkreślił, nie zgodzi się na przyjmowanie uchodźców. "Jeżeli Polska zostanie wezwana przed Trybunał (Sprawiedliwości UE - PAP), przedstawimy nasze argumenty" - podkreślił.
Dyskusja ministrów dotyczyła głównie pakietu azylowego oraz unijnych zasad przesiedlania uchodźców.
W połowie maja komisarz UE ds. migracji i spraw wewnętrznych Dimitris Awramopulos powiedział, że jeśli Polska, Austria i Węgry nie przyjmą uchodźców, to powinny liczyć się z konsekwencjami. Z danych KE wynika, że te trzy kraje nie relokowały dotychczas ani jednej osoby w ramach przyjętego na forum Rady UE planu.
Komisarz Awramopulos ulega mitom. To, na co zgodził się rząd Ewy Kopacz w 2015 r. (przyjęcie ok. 7 tys. uchodźców - PAP), to jest bardzo złe rozwiązanie, dlatego że ono potęguje kryzys, zachęca kolejne fale migracji do napływu do Europy. To jest pożywka dla handlarzy ludźmi, którzy rzeczywiście olbrzymie pieniądze na tym procederze zarabiają. I kolejny argument: ten proces relokacji jest bardzo nieskuteczny. Do końca maja ze 160 tys. osób, które miały podlegać relokacji w UE, relokowano 20 tys., czyli tylko 12,5 proc. - powiedział szef MSWiA podczas spotkania z dziennikarzami.
Na pytanie, czy Polska obawia się sankcji, minister powiedział: "My mamy argumenty, przede wszystkim ta decyzja uderza w politykę bezpieczeństwa, a to jest polityka krajowa, a nie polityka europejska. Poza tym jest cała procedura, która musi być spełniona. Jeżeli Polska zostanie wezwana przed Trybunał (Sprawiedliwości UE - PAP), przedstawimy nasze argumenty. Poza tym komisarz będzie musiał wezwać przed Trybunał wszystkie państwa unijne, dlatego że jedynie 20 tys. osób zostało relokowanych. Nie wyobrażam sobie, żeby takie działanie miało dotyczyć tylko niektórych państw. To wyraz bezradności komisarza Awramopulosa i KE, braku pomysłu na to, jak rozwiązać ten problem".
Błaszczak podkreślił, że jego zadaniem jako ministra spraw wewnętrznych i administracji jest zapewnienie bezpieczeństwa Polsce i Polakom.
Dziś chociażby rozmawialiśmy na temat tego, w jaki sposób spowodować, żeby radykalne społeczności islamskie na zachodzie Europy wyzbyły się swojego radykalizmu. Moim zadaniem jest niedoprowadzenie do tego, żeby taka dyskusja dotyczyła w przyszłości Polski. Dziś ona dotyczy Francji, Niemiec, Belgii, Szwecji - powiedział Błaszczak.
Minister dodał, że dzisiaj tego typu tematy nie dotyczą Polski "dzięki temu, że od października 2015 r. rządzi PiS" i że "szkodliwa decyzja" poprzedniego rządu o przyjęciu uchodźców nie została wypełniona ze względu na zmianę władzy w Polsce.
Szef MSWiA odniósł się także do czwartkowego przemówienia przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera w Pradze, w którym szef KE powiedział, że "solidarność to nie jest ulica jednokierunkowa", i sugerował, że jeśli państwa UE chcą korzystać z funduszy unijnych, to powinny wykazać się solidarnością w obliczu kryzysu migracyjnego.
Polska się wykazuje solidarnością, polscy strażnicy graniczni są teraz na granicy macedońsko-greckiej, gdzie dzięki tej interwencji został zatrzymany szlak przerzutu uchodźców muzułmańskich z południa na północ Europy. To jest realna solidarność. Polska granica zewnętrzna UE jest szczelna. I to też jest realna solidarność - skomentował minister.
Minister przyznał także, że UE wciąż nie udało się dojść do porozumienia w sprawie wspólnego dla UE prawa azylowego. Na jego stworzenie naciskała m.in. Malta, która przewodniczy w tym półroczu pracom Rady UE.
W mojej ocenie tworzenie jednolitego systemu azylowego w państwach europejskich nie będzie skuteczne ze względu na różnice. Zauważmy jedną rzecz podstawową - celem marszu uchodźców na Europę są określone państwa. Niemcy swego czasu otworzyły granice; kiedy zorientowały się, że po przyjęciu miliona uchodźców nie są w stanie przyjąć kolejnych ludzi, zdecydowały o tym, żeby ten problem przerzucić na inne państwa. To nie jest uczciwe postawienie sprawy - powiedział minister Błaszczak.
Podczas spotkania ministrów państw UE poruszony został też temat ataków terrorystycznych, szczególnie w obliczu niedawnych wydarzeń w Londynie i Paryżu.
Oczekiwałem więcej konkretów ze strony państw zagrożonych terroryzmem, ale widać, że brakuje stanowczych działań - ocenił Błaszczak.
W środę, 14 czerwca, KE opublikuje raport z wykonania relokacji przez kraje UE i poinformuje, czy zamierza wszcząć procedurę naruszenia prawa unijnego wobec państw, które nie wywiązały się ze swoich zobowiązań w tym zakresie.
(ph)