Polonia Amerykańska jest oburzona słowami byłego prezydenta USA Billa Clintona. Polityk mówił w czasie wieców wyborczych swojej żony, która startuje w wyborach prezydenckich, że "Polska odrzuciła demokrację". Po tych słowach nasi rodacy grożą wycofaniem poparcia dla byłej sekretarz stanu. Na słowa byłego prezydenta zareagował też polski MSZ. "Opinia prezydenta Clintona jest skrajnie niesprawiedliwa" - napisano w wydanym oświadczeniu.
Prezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Frank Spula, z którym rozmawiał korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, nie ukrywa zdziwienia, że Bill Clinton wypowiedział się w taki sposób o Polsce.
Polityk kilkukrotnie w czasie wieców wyborczych swojej żony stwierdził, że "Polska i Węgry to kraje, które nie byłyby wolne, gdyby nie Stany Zjednoczone, a teraz zdecydowały, że ta demokracja to dla nich zbyt wielki problem i wolą dyktaturę na wzór putinowskiej".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Naturalnie, że to jest krzywdzące. Przecież to są bzdury, co on powiedział. Ja się nawet dziwię, że jako były prezydent Stanów Zjednoczonych on takie rzeczy wypowiedział - mówił Spula.
Podkreślił też, że w takiej sytuacji Polacy mogą wycofać poparcie dla Hillary Clinton. Zaznaczył, że Polonia w zdecydowanej większości popiera obecny rząd i takie wypowiedzi naszym rodakom w USA się wyraźnie nie podobają.
To może szkodzić jego żonie jako kandydatce na prezydenta Stanów Zjednoczonych - podkreślił Frank Spula.
Dodał, że poważnie bierze pod uwagę, by namawiać Polaków do wycofania poparcia dla Clinton.
Na wypowiedź byłego prezydenta USA zareagowało również polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Opinia prezydenta Clintona jest skrajnie niesprawiedliwa" - napisano w oświadczeniu.
Resort spraw zagranicznych twierdzi też, że słowa Clintona "zostały wypowiedziane w kontekście wewnętrznej kampanii wyborczej w USA i nie jest to oficjalne stanowisko urzędującej administracji amerykańskiej".
(abs)