Portal dziennika "Bild" informuje o młodym Polaku, który został zgwałcony na stacji metra w Monachium. Ofiara to 18-letni uczeń szkoły językowej. Domniemanym sprawcą jest 20-latek z Afganistanu. Policja ustaliła, że do gwałtu doszło między 2.35 a 3.05 w nocy z soboty na niedzielę.

REKLAMA

"Po tym, jak policja (...) obejrzała nagrania z monitoringu, udało się zawęzić przedział czasowy: Do przestępstwa doszło między 2.35 a 3.05 - mówi Derya Mirzaoglu z komendy głównej policji w Monachium. Wcześniej zakładano, że przestępstwo trwało kilka godzin" - pisze "Bild".

Można przypuszczać, że nieliczni pasażerowie ostatniego pociągu metra opuścili peron o godzinie 2.27 - z wyjątkiem ofiary i gwałciciela. Nie jest jasne, czy obaj przyjechali metrem, czy byli już na peronie. Ta kwestia jest nadal badana.

"Według policji 18-latek przyszedł z imprezy i był mocno nietrzeźwy, prawdopodobnie położył się na jednej z ławek na peronie, aby się przespać. Sprawca musiał wykorzystać tę sytuację. Nie jest również jasne, czy czyn ten zostałby od razu odebrany przez potencjalnych świadków jako gwałt" - czytamy.

100 stacji metra w Monachium znajduje się pod nadzorem wideo. Jednak obrazy z kamer są również losowo przekazywane na żywo do centrum kontroli przez całą dobę - "ale przy ponad 1700 kamerach na 100 stacjach metra nie każda kamera jest w pełni monitorowana przez pracownika" - wyjaśniło monachijskie przedsiębiorstwo transportu publicznego (MVG) w odpowiedzi na zapytanie "Bilda".

"Jednak wszystkie kamery naturalnie rejestrują swoje obrazy i są odczytywane w przypadku zgłoszenia przestępstwa".

Według MVG ostatni pociąg metra (U4 w kierunku Arabellapark) zatrzymał się na Max-Weber-Platz o 2:27. O godzinie 3.10 rolowane bramy na peron zostały opuszczone, aby ekipy sprzątające mogły wykonać swoją pracę.

W niedzielę 18-latek zgłosił się na policję. Podejrzany ukradł również jego telefon komórkowy. Ofiara była w stanie zlokalizować smartfon i zaalarmowała policję. "Podejrzany został aresztowany przez policję w schronisku dla uchodźców w monachijskiej dzielnicy Ramersdorf. Został postawiony przed sędzią, który wysłał go do aresztu" - pisze portal.

Polskie służby konsularne w Monachium pozostają od wczoraj w kontakcie z miejscową policją i wyjaśniają szczegóły zajścia. Żaden obywatel polski nie zwrócił się dotychczas do służb konsularnych w Niemczech o udzielenie pomocy w związku z tym zdarzeniem - przekazała rzeczniczka ambasady RP w Berlinie zapytana przez PAP o informacje na temat przestępstwa, do którego miało dojść w Monachium.

Z uwagi na charakter sprawy i na dobro poszkodowanego nie będziemy udzielać szczegółowych informacji - podkreśliła rzeczniczka polskiej placówki dyplomatycznej Magdalena Szuber-Zasacka.