Rzecznik Białego Domu Sean Spicer powiedział na konferencji prasowej, że jest pewien, że administracja Baracka Obamy podsłuchiwała Donalda Trumpa w czasie kampanii przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Jak zaznaczył, dowody "zostaną znalezione i przedstawione".
4 marca Trump na Twitterze zarzucił swemu poprzednikowi w Białym Domu, że na krótko przed wyborami, które odbyły się 8 listopada, zlecił założenie podsłuchu na "liniach w Trump Tower", czyli w nowojorskim drapaczu chmur należącym do obecnego szefa państwa. Jednocześnie Biały Dom zwrócił się do Kongresu USA o zbadanie tej sprawy.
Komisja do spraw wywiadu Izby Reprezentantów zleciła resortowi sprawiedliwości przedstawienie dowodów podsłuchiwania Trumpa i jego kampanii.
W poniedziałek ministerstwo poprosiło o przedłużenie terminu dostarczenia dowodów do 20 marca. Argumentował że potrzebuje więcej czasu na ustalenie, "czy istnieje dokument zlecający założenie podsłuchu w rezydencji Trumpa, oraz określenie sposobu postępowania, jeśli rzeczywiście go sporządzono".
Rzecznik byłego prezydenta Obamy Kevin Lewis, zaprzeczył, jakoby ktokolwiek z poprzedniej administracji zlecił inwigilację Trumpa, jego kampanii lub innych obywateli amerykańskich.
(mch)