Opozycjoniści i dziennikarze niezależnych mediów - w tym ekipa telewizji Biełsat - zatrzymani w związku z protestami w Orszy i Bobrujsku. Przeciwko dekretowi o pasożytnictwie w Orszy protestowało do 1000 osób, w Bobrujsku - ok. 700. Dekret zakłada opodatkowanie osób, które nie pracują co najmniej 183 dni w roku.
O zatrzymaniu lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Siewiaryńca i towarzyszącego mu innego działacza tej partii poinformowały "Biełorusskije Nowosti". Siewiaryniec miał zostać zatrzymany już po zakończeniu protestu.
Jeszcze przed rozpoczęciem akcji na dworcu kolejowym w Orszy zatrzymano dziennikarzy niezależnych mediów - m.in. agencji Belapan, TUT.by i "Naszej Niwy". Zostali oni wypuszczeni kilka godzin później, jednak nie wszyscy zdążyli na demonstrację.
Pracowników mediów zatrzymywano także po zakończeniu protestu - poinformowało Radio Swaboda, którego korespondentka Halina Abakuńczyk trafiła na posterunek razem z dziennikarzem Belapanu. Zatrzymano także reporterów Biełsatu Kaciarynę Andrejewą i Alesia Barazienkę, którzy według Swabody próbowali nagrać wypowiedź Siewiaryńca. Telewizja Biełsat poinformowała, że samochody z jej dziennikarzami w drodze na protesty zatrzymywała drogówka, m.in. by sprawdzić, czy nie jadą skradzionym autem.
W proteście w Orszy według portalu TUT.by uczestniczyło ok. 1000 osób. Miejscowi opozycjoniści twierdzą, że była to najliczniejsza akcja w tym mieście od 1991 r.
Wcześniej na demonstrację w Bobrujsku przyszło, według TUT.by, ok. 700 osób.
Protesty przeciwko dekretowi odbywają się na Białorusi od połowy lutego. Po piątkowej akcji w Mołodecznie na kary 15 dni aresztu skazano trzech liderów opozycyjnej koalicji centroprawicowej - Anatola Labiedźkę ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Juryja Hubarewicza z Ruchu O Wolność i Witala Rymaszeuskiego z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.
(mpw)