Dwóch amerykańskich strażaków nie żyje, trzy osoby zostały ciężko poparzone. Kalifornia, gdzie ogłoszono stan wyjątkowy, walczy z olbrzymimi pożarami. Ogień zagraża już 12 tysiącom domów. Władze wezwały do natychmiastowej ewakuacji blisko 7 tysięcy rodzin.
Ściana ognia zbliża się do przedmieść Los Angeles. Olbrzymie języki ognia i potężną chmurę dymu widać z odległości wielu kilometrów. Nie dziwi więc, że ludzie wpadają w panikę. Mimo wszystko mieszkańcy zagrożonych terenów wierzą, że strażakom uda się powstrzymać szalejące pożary.
Niewykluczone, że akcja zajmie nawet tydzień. W tej chwili wiatr, susza i temperatura przekraczająca 38 stopni Celsjusza utrudniają walkę z ogniem. Strażacy liczą więc na zmianę pogody, a najlepiej na deszcz.
Mimo kilkudniowej walki z pożarem udało się go opanować jedynie w 5 procentach. Ogień spalił m.in. 142 km kw. parku narodowego Angeles. Nakaz ewakuacji otrzymali mieszkańcy Glendale, Pasadeny i innych miejscowości na północ od Los Angeles.