Amerykanie przebierają w poduszkach. Inne dla śpiących na lewym, inne dla tych którzy wolą prawy bok. Belgowie do domowego niezbędnika wpisują frytki, pralinki, a ostatnio każdy chciałby mieć własną beczkę z piwem. A bez czego nie mogą żyć Niemcy czy Polacy?
Poduszki, jak zapewniają amerykańskie reklamy, są specjalnie modelowane i zapewniają wyjątkowy komfort snu. Część Amerykanów traktuje to bardzo serio i długo zastanawia się przed zakupem. Najgorzej mają jednak ci, którzy w nocy często zmieniają pozycję:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Belgowie nie mogą żyć bez piwa. Wymyślili kilkaset jego gatunków o przeróżnych nazwach, jak np. „Diabeł”, czy „Grzech pierworodny”. Prawie każdy Belg ma w domu kilka skrzynek złocistego trunku. Jednak zaimponować może tylko ten, kto ma całą beczkę: To jest nowe i modne. Coraz więcej ludzi ma takie małe specjalne beczułki z piwem. To przyjemne, gdy w domu można napić się zimnego piwa prosto z beczki - mówi korespondentce RMF FM dumny posiadacz beczki.
Kiedy ma się już beczkę, trzeba mieć także cały zestaw szklanek, ponieważ każdy gatunek podaje się w innym szkle. Niektóre szklanki mają drewniane nóżki, inne aż trzy ucha. Często Belgowie kupują więc cały zestaw, płacąc co najmniej kilkaset euro.
Niemcy nie mogą się obejść bez systemów nawigacyjnych. GPS w Niemczech można zobaczyć w samochodach, na rowerach, a nawet na nadgarstkach biegaczy.
Elektroniczne mapy mają zdaniem Niemców tylko same zalety. Precyzyjnie określają trasę i informują o korkach. Większość ankietowanych przyznaje, że od czasu, kiedy pojawiły się systemy nawigacyjne, skończył się stres za kółkiem. Przede wszystkim nie ma kłótni pomiędzy małżonkami, którzy nie mogą się zdecydować, jaką trasę wybrać. Dlatego elektroniczne mapy kupowane są masowo.
Wkrótce boom na takie urządzenia będzie jeszcze większy: Producenci myślą o rozszerzeniu oferty. Będzie można np. kopiować utwory muzyczne, które zapisaliśmy w komputerze lub oglądać telewizję. To dobra wiadomość zwłaszcza dla fanów piłki nożnej.
Absolutnie nieodzownym przedmiotem codziennego użytku we Francji jest już od kilkudziesięciu lat... "Charles de Gaulle"! Tak potocznie nazywany jest popularny korkociąg, który można znaleźć w co drugim francuskim domu.
Ten bijący wszelkie rekordy popularności metalowy korkociąg, dzięki któremu można odkorkować butelkę wina bez większego wysiłku, został ochrzczony imieniem de Gaulle’a, bo przypomina on kształtem sylwetkę sławnego generała wznoszącego ręce do góry i krzyczącego tak, jak miał to w zwyczaju „Viva la France!”, czyli „Niech żyje Francja!”.
To niezwykle praktyczny przedmiot. Stał się zresztą popularny również we Włoszech i chyba na całym świecie. Można teraz oczywiście kupić ładniejsze korkociągi, które funkcjonują podobnie, ale nie są tak solidne i często się łamią - tłumaczy paryżanka. Charles de Gaulle pozostaje więc do dzisiaj we Francji niekwestionowanym liderem wśród... korkociągów.
Niby szczęścia nie dają, lecz bez nich ciężko. Polacy mają jednak podzielone zdanie w sprawie niezbędnych przedmiotów. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio