Tajne negocjacje prowadzone przez Francuzów z terrorystami z Armii Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii nie tylko nie pomogły w uwolnieniu Ingrid Betancourt, ale wręcz je utrudniły – krytykuje francuską politykę wobec lewicowych partyzantów z FARC kolumbijski prezydent. To Paryż – jak zaznaczył – sprzeciwiał się wojskowej akcji.
Jednym z tajnych emisariuszy Sarkozy’ego, który w imieniu Paryża prowadził negocjacje w sprawie uwolnienia B, były francuski konsul w Bogocie. Jego starania nie przyniosły rezultatu, mimo że – jak ujawniają władze Kolumbii – obiecywał on skreślenie Armii Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii z europejskiej listy grup terrorystycznych oraz stworzenie oficjalnego przedstawicielstwa organizacji w Paryżu.
Inny emisariusz – tym razem szwajcarski – dostarczył terrorystom na początku roku pół miliona dolarów, ale niczego w zamian nie uzyskał.
Według kolumbijskiego ministra obrony, europejscy emisariusze stali się wręcz swoistymi doradcami terrorystów, i to właśnie z ich powodu uwolnienie Ingrid Betancourt musiało zostać opóźnione.
Dlatego teraz Kolumbia żąda od francuskiego przywódcy, Nikolasa Sarkozy'ego, by zaprzestał tajnych negocjacji z terrorystami w sprawie uwolnienia ośmiuset pozostałych zakładników.
Dodajmy, że sama Ingrid Betancourt zaapelowała ostatnio do prezydenta Kolumbii, by rozpoczął dialog polityczny z partyzantami. To jej zdaniem pozwoli na uniknięcie rozlewu krwi.