Baszar al-Asad, który zrezygnował z funkcji prezydenta Syrii w związku z przejęciem władzy przez rebeliantów, powiedział, że nigdy nie zamierzał uciekać z kraju, tak jak zostało to przedstawione. "Stało się to pośród powodzi dezinformacji i narracji dalekich od prawdy, mających na celu przekształcenie międzynarodowego terroryzmu w rewolucję wyzwoleńczą dla Syrii" - zapewnia Asad.
Jak podała agencja Reutera, Asad miał odlecieć do rosyjskiej bazy lotniczej już 7 grudnia. Miało się to stać po spotkaniu z 30 wyższymi rangą przedstawicielami wywiadu i armii, podczas którego zapewniał, że rosyjskie posiłki wojskowe "są już w drodze".
Teraz wydał pierwsze publiczne oświadczenie, w którym przekonuje, że zamierzał walczyć, jednak ze względu na dynamiczny rozwój sytuacji rosyjskie wojsko postanowiło go ewakuować.
"Mój wyjazd z Syrii nie był ani zaplanowany, ani nie nastąpił w ostatnich godzinach walk, jak twierdzą niektórzy. Wręcz przeciwnie, pozostałem w Damaszku, wykonując swoje obowiązki do wczesnych godzin niedzielnych 8 grudnia 2024 r. Gdy siły terrorystyczne zinfiltrowały Damaszek, przeniosłem się do Latakii we współpracy z naszymi rosyjskimi sojusznikami, aby nadzorować operacje bojowe" - czytamy w oświadczeniu.
Po przybyciu do bazy lotniczej Humajmim Asad miał dowiedzieć się, że siły syryjskie całkowicie wycofały się ze wszystkich linii bojowych, a ostatnie pozycje armii upadły. Później rosyjska baza miała zostać zaatakowana przez drony.
"Moskwa poprosiła dowództwo bazy o zorganizowanie natychmiastowej ewakuacji do Rosji wieczorem w niedzielę 8 grudnia. Miało to miejsce dzień po upadku Damaszku, po załamaniu się ostatnich pozycji wojskowych i wynikającym z tego paraliżu wszystkich pozostałych instytucji państwowych. W żadnym momencie tych wydarzeń nie rozważałem ustąpienia z funkcji ani szukania schronienia" - zapewnia Asad.
Zapewnia, że szczegółowe sprawozdanie z wydarzeń, które miały miejsce, zostanie przedstawione, gdy będzie taka możliwość. Dodaje, że przedstawione oświadczenie zostało wydane z opóźnieniem przez panujące wówczas okoliczności, w tym całkowitą przerwę w komunikacji ze względów bezpieczeństwa.
Bloomberg, powołując się na kilka anonimowych źródeł, podał, że gdy rebelianci zbliżali się do Damaszku, Rosja zaoferowała Asadowi i jego rodzinie bezpieczną ewakuację, jeśli ten zgodzi się opuścić Syrię.
W poniedziałek "Financial Times" informował, że w latach 2018-2019 Asad wysłał do Moskwy dwie tony banknotów o nominale 500 euro i 100 dolarów. Szacunkowa wartość miała wynieść 250 mln dolarów.
Transporty gotówki zbiegły się w czasie z uzależnianiem się władz w Damaszku od wsparcia wojskowego Kremla oraz z zakupem luksusowych nieruchomości w Moskwie przez rodzinę Asada - podkreślił brytyjski dziennik.