Polska "Tarcza Wschód" ma zostać połączona z "bałtycką linią obrony", tworzoną przez Litwę, Łotwę i Estonię. O takich planach mówią rządy tych państw. Projekt krajów bałtyckich, który jest odpowiednikiem zaprezentowanego dziś polskiego systemu, już jest w fazie realizacji.

REKLAMA

Linia obronna naszych północno-wschodnich partnerów powstaje na granicach tych państw z Rosją i Białorusią, a głównym zadaniem jest ograniczenie mobilności sił przeciwnika w przypadku inwazji. Ma wykorzystywać między innymi naturalne zapory - jak zbiorniki wodne, rowy melioracyjne, czy zalesianie.

W 20-kilometrowym pasie od granicy zakazana byłaby wycinka. Powalone drzewa miałyby spowalniać ruch przez drogi i mosty.

Poza tym planowane są zapory inżynieryjne - stalowe jeże, betonowe czworościany czy palisady.

Dodatkowo mowa o zaminowanych pasach ziemi, z zastrzeżeniem, że w czasie pokoju ładunki wybuchowe będą składowane w magazynach - tak informują władze Litwy, a także Estonii.

Ponadto estońskie władze zamierzają wybudować 600 bunkrów do obrony granic.

W tym roku Wilno planuje wydać na swoją część "bałtyckiej linii obrony" 32 miliony euro.

Jakie są założenia "Tarczy Wschód"?

Dziś informacje nt. programu "Tarcza Wschód" przedstawił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wraz z wiceministrem obrony narodowej Cezarym Tomczykiem i szefem SGWP gen. Wiesławem Kukułą.

Narodowy Program Odstraszania i Obrony, "Tarcza Wschód", to największa operacja umacniania wschodniej granicy Polski i wschodniej flanki NATO od 1945 roku. To jest operacja strategiczna dla naszego rządu, strategiczna dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wśród zadań programu, jak podkreślił szef MON, są:

  • utrudnianie w przemieszczaniu się wojsk przeciwnika,
  • ułatwianie przemieszczania się wojsk własnych,
  • ochrona ludności i zapewnienie najwyższego bezpieczeństwa tym, którzy chronią polskim siłom zbrojnym.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że aby to się udało, potrzebny jest wieloletni plan infrastrukturalny, w którego skład wchodzą "i fortyfikacje, rożnego rodzaju zapory, ale też najnowocześniejsze systemy monitorowania przestrzeni powietrznej w każdym parametrze, na każdej wysokości". Wymienił w tym kontekście system rozpoznawczy Barbara - 4 aerostaty za ok. 1 mld dolarów oraz komponent satelitarny, a także najnowocześniejsze systemy dronowe i antydronowe.

Szef MON podkreślił, że program ma "połączyć wszystkie środowiska polityczne". Wyraził przekonanie, że Polacy - niezależnie od dzielących ich różnic - są w stanie się zjednoczyć w obliczu zagrożeń.