Groźne wydarzenia w Paryżu: cztery osoby zostały ranne w ataku w pobliżu dawnej siedziby tygodnika "Charlie Hebdo". Jak podała policja, aresztowano dwóch podejrzanych, którzy mogli mieć związek z napaścią. Wieczorem w piątek pojawiła się informacja, że to Pakistańczyk i Algierczyk.
O narodowości zatrzymanych poinformowała agencja Reutera, powołując się na źródła w policji.
Po ataku z użyciem ostrego narzędzia do szpitala trafiły dwie osoby.
To - jak donosi paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz - dziennikarze pracujący w wytwórni filmów dokumentalnych, która robiła m.in. reportaże o dżihadystach i której siedziba mieści się właśnie w budynku, w którym kiedyś pracowała redakcja "Charlie Hebdo". Teraz swoje siedziby mają tam również inne firmy.
Tuż po zamachu policja zamknęła budynek po odkryciu przed nim podejrzanego pakunku: obawiano się, że może on zawierać ładunek wybuchowy.
Pracownicy dostali zakaz wychodzenia z biur, dzieciom i nauczycielom z pobliskich szkół i przedszkoli zabroniono opuszczania placówek.
Od kilku tygodni redakcja "Charlie Hebdo" znów dostawała ze strony islamskich ekstremistów pogróżki: groźby pojawiały się od momentu rozpoczęcia procesu współorganizatorów zamachu na siedzibę pisma sprzed pięciu lat, w którym zginęło 12 ludzi.
Co więcej, kilka dni temu wiceszefowa tygodnika musiała opuścić swój dom: obecnie ukrywa się pod ochroną policji w nieznanej lokalizacji.