Rebelianci zaatakowali bazę armii w indyjskim Kaszmirze niedaleko granicy z Pakistanem, zabijając 17 żołnierzy. Według wojska był to najbardziej krwawy atak do jakiego doszło w ostatnich latach w tym regionie.
More than a dozen Indian soldiers killed in rebel attack in Kashmir https://t.co/FoppyjJkm3 pic.twitter.com/oXw7zZFgri
FRANCE2418 wrzenia 2016
Rzecznik armii indyjskiej podkreślił, że w ataku na bazę Uri zginęło czterech rebeliantów. Z relacji lokalnych mediów wynika, że napastnicy uderzyli o świcie, kiedy większość żołnierzy jeszcze spała. Rebeliantom udało się też podpalić jeden z budynków. Nie wiadomo ile osób brało udział w ataku na obiekt wojskowy.
Jak zwraca uwagę agencja Associated Press, większość żołnierzy spała w namiotach, ponieważ do Uri przybyły w ostatnim czasie nowe oddziały. Tymczasowe miejsca do spania zostały ostrzelane z broni palnej i obrzucone granatami.
Na miejsce wysłano wojskowe śmigłowce, które ewakuowały rannych. Żołnierze cały czas zabezpieczają okoliczne obszary.
Według ministerstwa obrony Indii rannych zostało 35 żołnierzy.
W związku z atakiem na bazę wojskową minister spraw wewnętrznych Indii Raj Nath Singh zwołał na późniejszą godzinę nadzwyczajne spotkanie wysokich dowódców sił bezpieczeństwa kraju.
Podzielony Kaszmir, do którego pretensje roszczą sobie Indie i Pakistan, od ponad 60 lat jest punktem zapalnym i był powodem wojen między tymi krajami. Większość mieszkańców Kaszmiru stanowią wyznawcy islamu; w regionie działają grupy zbrojne, które walczą o niepodległość lub o przyłączenie się do Pakistanu.
Indie oskarżają Pakistan o szkolenie i uzbrajanie rebeliantów, czemu ten zaprzecza.
(az)