Ratko Mladić, osadzony w areszcie pod Hagą, będzie mógł w ciągu dnia poruszać się swobodnie po piętrze, na które zostanie przydzielony. Będzie miał również prawo do godzinnego spaceru, w czasie którego może spotkać się z pozostałymi osadzonymi: tak sojusznikami jak i wrogami.
Jestem pewien, że spotkają się w najbliższych dniach - oświadczył agencji AFP doradca prawny Radovana Karadżicia, byłego politycznego przywódcy Serbów bośniackich, który przebywa w więzieniu Scheveningen od lipca 2008 r. i którego proces trwa od października 2009 r.
Relacje między Mladiciem i Karadżiciem, którzy są oskarżeni o ludobójstwo, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie (1992-95), popsuły się pod koniec konfliktu.
Kiedy Mladić opuści izolatkę, którą będzie zajmował przez kilka dni, zgodnie z przepisami więziennymi będzie mógł spotkać się np. ze swym dawnym najbliższym współpracownikiem, byłym oficerem armii Serbów bośniackich Vujadinem Popoviciem, który oczekuje na proces apelacyjny.
10 czerwca 2010 r. Popović został skazany na karę dożywotniego więzienia za masakrę w Srebrenicy, gdzie w 1995 r. zabito blisko 8 tys. Muzułmanów, za co mają też odpowiadać i Mladić, i Karadżić.
Wśród dawnych przeciwników Mladicia i Karadżicia w centrum zatrzymań ONZ-owskiego trybunału ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii przebywa również były chorwacki generał Ante Gotovina, skazany 15 kwietnia br. na 24 lata więzienia za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione na Serbach pod koniec wojny w Chorwacji w 1995 r.
Oskarżeni utrzymują stosunki nadzwyczaj kurtuazyjne i raczej dobrze się rozumieją - powiedział AFP Richard Harvey, adwokat Karadżicia.
Jeszcze dziesięć lat temu mogliby się nawzajem pozabijać, a teraz oskarżają się o oszukiwanie przy tenisie - dodał adwokat. Nie powiedziałbym, że łączyła ich bliska przyjaźń, lecz raczej uprzejma współpraca, jaka jest między ludźmi, którzy wiedzą, że muszą ze sobą przebywać przez dłuższy czas - zauważył.
Serbskie media relacjonowały, że przebywający w Scheveningen oskarżeni, którzy w czasie wojny walczyli po przeciwnych stronach, spotykają się z okazji świąt religijnych, a nawet wymieniają prezenty.
Wojna nas rozdzieliła, a Haga z powrotem połączyła - napisał w swojej książce b. generał bośniackich Muzułmanów Sefer Halilović, oskarżony o zabójstwa chorwackich cywilów i uniewinniony przez trybunał.
W centrum obowiązują ścisłe reguły, zabronione są rozmowy o polityce i procesach - wspominał. Według niego rozmawia się głównie o jedzeniu, rodzinie i zdrowiu.
Spostrzeżenia Halilovicia potwierdza b. minister spraw wewnętrznych Macedonii Ljube Boszkowski, także uniewinniony przez trybunał. Wspomina, jak do Scheveningen przywieziono chorwackiego generała Ante Gotovinę, który miał na sobie koszulę z krótkimi rękawami, bo został aresztowany na Wyspach Kanaryjskich. Problem rozwiązał się, kiedy sweter pożyczył mu (b. prezydent Serbii) Slobodan Miloszević - relacjonował Boszkowski. Gotovina został niedawno skazany na 24 lata więzienia za zbrodnie popełnione na Serbach w Chorwacji.
Obecnie w położonym dwa kilometry od plaży kompleksie więziennym, służącym Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu oraz trybunałom ds. dawnej Jugosławii i Sierra Leone, przebywa 36 aresztantów, w tym b. prezydent Liberii Charles Taylor i kongijski dowódca Thomas Lubanga oskarżony m.in. o wykorzystywanie dzieci do walki przeciwko mniejszościom etnicznym.
Każdy z zatrzymanych ma do dyspozycji celę o powierzchni 15 m kw., wyposażoną w łóżko, szafki, zlewozmywak, umywalkę, toaletę i interfon. W ciągu dnia poruszają się oni swobodnie po centrum zatrzymań. Na każdym piętrze znajdują się prysznice, pralnia i prasowalnia. Mogą oni brać udział w kursach informatycznych, języka angielskiego i rysunku, mają prawo codziennie do godzinnego spaceru. Mają też dostęp do siłowni i sali gimnastycznej. W centrum znajduje się też ośrodek medyczny.
W centrum zatrzymań w Scheveningen oskarżeni nie są pogrupowani wedle kryteriów religijnych czy narodowych. Osadzeni mają prawo do odwiedzin adwokata, rodziny i przyjaciół.
Reguły w więzieniu są ostre, lecz wiadomo, że mamy do czynienia z ludźmi, którzy zajmowali wysokie stanowiska rządowe oraz wojskowe i którzy są przyzwyczajeni do traktowania z szacunkiem - podkreślił mecenas Harvey, który przychodzi tam od 2005 r. To nie jest klub, lecz warunki są tam całkiem niezłe - ocenił.