W poniedziałek wieczorem Joe Biden ogłosił światu, że amerykańskie siły zlikwidowały Ajmana al-Zawahiriego. Choć wpływy lidera Al-Kaidy w świecie islamskim z każdym rokiem się zmniejszały, to zabicie al-Zawahiriego pozostało dla Amerykanów ważnym celem ze względu na to, co islamista zrobił na przełomie wieków.

REKLAMA

Rok 2006, granica pakistańsko-afgańska. Amerykanie przeprowadzają atak rakietowy, w którym giną czterej członkowie Al-Kaidy. Stany Zjednoczone nie mogą jednak świętować sukcesu, bo najważniejszy cel - Ajman al-Zawahiri - wychodzi z niego cało. Dwa tygodnie później naczelny ideolog Al-Kaidy triumfalnie pojawia się na nagraniu i ostrzega prezydenta George’a Busha, że ani on, ani "wszystkie siły na Ziemi nie są w stanie przybliżyć jego śmierci ani o sekundę".

Al-Zawahiri jednak się mylił. 16 lat później Amerykanie uzyskują informacje, że żona terrorysty, córka i jej dzieci przeniosły się do "bezpiecznego" domu w Kabulu. Następnie wywiad lokalizuje tam samego przywódcę Al-Kaidy. USA przeprowadzają nalot, w którym ginie al-Zawahiri. Sprawiedliwości stało się zadość. Tego przywódcy terrorystów już nie ma - ogłasza Joe Biden. Tak kończy się historia islamisty odpowiedzialnego za zamachy, w których zginęły tysiące osób.

Najpierw medycyna, później radykalny islam

Historia al-Zawahiriego mogła się jednak potoczyć inaczej. Mężczyzna urodził się w Kairze 19 czerwca 1951 roku w szanowanej rodzinie lekarzy i uczonych. Jego ojciec był profesorem farmakologii na Uniwersytecie Kairskim, a jeden z jego wujów pełnił funkcję pierwszego sekretarza Ligi Arabskiej. Spodziewano się, że pójdzie w ślady ojca.

Już w młodym wieku al-Zawahiri zaczął się jednak radykalizować. Pierwszy raz aresztowano go, gdy miał zaledwie 15 lat za bycie członkiem zdelegalizowanego Bractwa Muzułmańskiego. Choć jego zainteresowania coraz bardziej skupiały się na islamie, al-Zawahiri w młodości nie porzucił rodzinnej tradycji. Udało mu się skończyć studia medyczne. Chirurg otworzył nawet swoją klinikę na przedmieściach Kairu, ale ostatecznie porzucił karierę medyczną.

Gdy w 1973 organizacja Egipski Islamski Dżihad (EIJ) rozpoczęła swoją działalność, al-Zawahiri do niej dołączył. W 1981 roku zatrzymano go, ponieważ podejrzewano, że wziął udział w zamachu, w którym zginął prezydent Egiptu Anwar as-Sadat. W czasie procesu zamachowców wykreowano go na lidera oskarżonych. Przyznawał, że celem jego i jego stronników jest wprowadzenie w Egipcie państwa islamskiego.

Z zarzutów uczestnictwa w zamachu go oczyszczono, ale al-Zawahiri i tak trafił do więzienia za posiadanie nielegalnej broni. Według jego współwięźniów, al-Zawahiri był wielokrotnie bity i torturowany przez strażników. To doświadczenie miało wpłynąć na jego radykalizację - podaje BBC.

Krwawa kariera

Po odbyciu kary w 1985 roku wyjechał do Arabii Saudyjskiej. Później przebywał w Pakistanie, a następnie przez chwilę pracował w Afganistanie jako lekarz. Tam też założył komórkę Egipskiego Islamskiego Dżihadu. W końcu został liderem organizacji. To on stał za organizacją zamachów na członków egipskiego rządu przeprowadzonych w 1993 roku. W trakcie ataków organizacji w połowie lat 90. zginęło ponad 1200 osób.

W latach 90. al-Zahawiri sporo podróżował, by uzyskać fundusze dla swojej organizacji. Podobno żył m.in. w Bułgarii i Szwajcarii. W 1996 roku miał zostać zatrzymany w Czeczenii za pobyt bez ważnej wizy i spędzić w areszcie sześć miesięcy. Według samego Zawahiriego Rosjanie nie zdołali przetłumaczyć arabskich tekstów znalezionych na jego komputerze i dzięki temu islamista zdołał utrzymać swoją prawdziwą tożsamość w tajemnicy.

W 1997 roku Amerykanie powiązali go z atakiem na zagranicznych turystów w Luksorze. W tym samym roku al-Zawahiri miał przeprowadzić się do Dżalalabadu, gdzie mieszkał Osama bin Laden. Rok później jego ugrupowanie połączyło się z Al-Kaidą. Z kolei w 1998 roku egipski sąd zaocznie skazał go na karę śmierci.

Jeszcze w tym samym roku przeprowadzono dwa ataki terrorystyczne na ambasady USA w Kenii i Tanzanii. Zginęły w nich 223 osoby. Amerykanie ustalili, że za zamachem stoi Al-Kaida w dużej mierze dzięki przechwyconym rozmowom z jego telefonu satelitarnego. Al-Zawahiri był też jednym z głównych architektów zamachu na World Trade Centre w 2001 roku.

Po śmierci Osamy bin Ladena Al-Zawahiri stał się liderem Al-Kaidy. Amerykanie zabijali jednak kolejnych jego zastępców i w rezultacie islamista tracił możliwość koordynowania działań organizacji. Jak podaje BBC, w ostatnich latach lider Al-Kaidy stał się postacią marginalną. Znacznie więcej wpływu na świat islamski miały takie ruchy jak tzw. Państwo Islamskie. "Bez wątpienia wkrótce wyłoni się nowy przywódca Al-Kaidy, ale prawdopodobnie będzie miał jeszcze mniejszy wpływ niż jego poprzednik" - dodają brytyjscy dziennikarze.