Czternaście krajowych antydopingowych agencji z całego świata wezwało Międzynarodowy Komitet Olimpijski do wykluczenia Rosji z igrzysk w Rio de Janeiro. Petycję przekazano we wspólnym liście do prezydenta MKOl Thomasa Bacha. To pokłosie afery antydopingowej w Rosji, w którą zamieszane miały być m.in. władze kraju.
W czwartek Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) odrzucił apelację Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i lekkoatletów z tego kraju wykluczonych ze startu w rozpoczynających się 5 sierpnia zawodach olimpijskich. To oznacza, że definitywnie nie wystąpią oni w Rio.
Prawdopodobnie w niedzielę Międzynarodowy Komitet Olimpijski podejmie decyzję w sprawie całej reprezentacji Rosji. List popierający jej całkowite wycofanie podpisało czternaście antydopingowych agencji - z Niemiec, Austrii, Kanady, Danii, Egiptu, Hiszpanii, USA, Finlandii, Japonii, Holandii, Nowej Zelandii, Norwegii, Szwecji i Szwajcarii.
Ich przedstawiciele stwierdzili, że w świetle sprawozdania niezależnej komisji WADA i krótkiego czasu pozostałego do igrzysk należy podjąć zdecydowane działania w celu ochrony idei olimpijskiej. Na podstawie Karty Olimpijskiej wezwały MKOl do wykluczenia Rosji z igrzysk w Rio.
Rosyjski proceder dopingowy na ogromną skalę opisał w raporcie kanadyjski prawnik Richard McLaren. Ujawnił, że w Rosji od wielu lat spiskowano w celu ukrycia pozytywnych wyników testów antydopingowych sportowców, w tym medalistów igrzysk zimowych w Soczi w 2014 roku. W aferę uwikłane miały być m.in. władze kraju, służby specjalne i laboratoria antydopingowe w Moskwie i Soczi.
APA