"Połączyły ich wspólna pasja opowiadania o Europie i na zawsze przeznaczenie" - pisze Ansa o zmarłym w niedzielę Polaku Barto Pedro Orent-Niedzielskim, który został ciężko ranny w zamachu w Strasburgu i jego zmarłym w piątek włoskim koledze Antonio Megalizzim.
O śmierci mieszkającego w Strasburgu 36-letniego Niedzielskiego poinformował jego brat.
Włoska agencja pisze o przyjaźni polskiego i włoskiego dziennikarza, którzy razem poszli we wtorek na świąteczny targ w Strasburgu, zaatakowany przez islamskiego terrorystę Cherifa Chekatta.
29-letni Megalizzi, pracujący w rozgłośni uniwesyteckiej w czasie swych wizyt w tym mieście zatrzymywał się zawsze w domu swego przyjaciela, Bartka. Po całym dniu pracy w Parlamencie Europejskim obaj poszli na bożonarodzeniowy jarmark w towarzystwie dwóch studentek z północy Włoch. Kiedy terrorysta zaczął strzelać do tłumu, ich towarzyszki zdołały uciec. Oni obaj zaś zostali trafieni z bliska i przez kilka dni walczyli o życie w szpitalu.
Włoskie media przytaczają informacje z Francji o tym, że Polak był w głębokiej śpiączce od chwili, gdy terrorysta wymierzył pistoletem w jego czoło. Do szpitala pożegnać się z nim przyszły tłumy jego przyjaciół. W tej samej klinice w stanie nieodwracalnej śpiączki leżał też Antonio Megalizzi. Zmarł w piątek.
Bartek zaangażowany był na wielu polach, działał na rzecz grup LGBT, kultury jidysz i wolnego radia, mówił wieloma językami i był obywatelem świata - podkreśla Ansa. Dodaje, że jego marzeniem było otwarcie schroniska młodzieżowego w Strasburgu.
(m)