15 miliardów dolarów pomocy dostanie amerykański przemysł motoryzacyjny. To prawdopodobnie uratuje producentów samochodów zza oceanu przed bankructwem, choć ci domagali się wcześniej dwa razy większej kwoty.
Na razie to tylko wstępne porozumienie. Pozwoli ono na szybsze udzielenie pożyczek tzw. wielkiej trójce z Detroit (General Motors, Ford i Chrysler). Da też możliwość wyznaczenia "samochodowego cara", odpowiedzialnego z ramienia rządu za branżę. Osobę tę wyznaczy sam prezydent Bush.
Bo nie ma nic za darmo. W najgorszej sytuacji jest General Motors i Chrysler – jeśli będą chciały dostać pieniądze, będą musiały przedstawić szczegółowy plan uzdrowienia swej sytuacji finansowej. Nieco lepiej ma się Ford, który zapowiedział, że nie będzie się ubiegać o krótkoterminową pomoc państwa.
Kongres będzie głosował nad projektem najwcześniej w środę. Po przegłosowaniu pieniądze będą mogły trafić do firm w ciągu kilku dni.