Dzień protestów Polonii w Stanach Zjednoczonych przeciwko amerykańskiej ustawie S. 447 o restytucji mienia żydowskiego oraz przeciwko pomawianiu Polski. Chicago, Boston, Filadefia, Hartford i Nowy Jork - wszędzie tam powiewały w niedzielę biało-czerwone flagi.
Polacy mieszkający w USA podkreślali, że to nie my odpowiadamy za Holokaust i nie my rozpoczęliśmy II wojnę światową, a pośród Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata jest najwięcej Polaków.
Blisko 200 osób zgromadziło się przed konsulatem Izraela na nowojorskim Manhattanie. Tam domagali się przeprosin od izraelskich urzędników - między innymi od Israela Kaca, ministra spraw zagranicznych Izraela, który ostatnio powiedział, że "Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki". Ta wypowiedź w Polsce spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem. Polonia podkreśla, że należy sprzeciwić się fałszywym informacjom na temat Polski i obrażaniu Polaków.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nie zgadzamy się z takim traktowaniem Polaków - mówiła naszemu korespondentowi Pawłowi Żuchowskiemu jedna z Polek, która mieszka w Nowym Jorku.
Amerykańska Polonia zapowiada kolejne protesty w obronie godności Polaków. Będziemy dbać o prawdę historyczną - mówiła kolejna osoba.
Wśród protestujących były osoby, które opowiadały o tym jak ich bliscy w czasie II wojny światowej ratowali Żydów. Protestujący zwracali również uwagę na to, że w mediach pojawiają się fałszywe informacje, także te na temat "polskich obozów śmierci".
Z tymi informacjami, które pojawiają się również w amerykańskiej prasie, nie zgadzają się demonstrujący. Absolutnie się nie zgadzam, dlatego tutaj jestem, dlatego protestujemy. Te wszystkie oskarżenia żydowskie są nieprawdziwe. Sprawa mienia została już raz załatwiona - w latach 60., nawet polscy Żydzi, ci uczciwi, mówią, że tym organizacjom żydowskim z Nowego Jorku się nic nie należy! I my nic im nie damy! Nie mają prawa do naszej ziemi, do naszych majątków i do naszych bogactw podziemnych - absolutnie - mówiła jedna z demonstrujących kobiet.
W maju ubiegłego roku prezydent USA Donald Trump podpisał ustawę o sprawiedliwości dla ofiar, którym nie zadośćuczyniono (Justice for Uncompensated Survivors Today - JUST), dotyczącą restytucji mienia ofiar Holokaustu. Ustawa wymaga sprawozdania z działań niektórych krajów w odniesieniu do rozporządzania majątkiem z czasów Holokaustu - napisano wówczas w komunikacie Białego Domu. Po podpisaniu ustawy przez Trumpa sekretarz stanu USA jest zobowiązany do przedstawienia w dorocznym raporcie Departamentu Stanu informacji o przestrzeganiu praw człowieka w poszczególnych państwach świata albo w dorocznym raporcie o wolności religijnej na świecie; sprawozdanie o realizacji ustaleń zawartych w Deklaracji Terezińskiej.
Deklaracja ta, przyjęta w 2009 roku przez 46 państw świata, na zakończenie Praskiej Konferencji ds. Mienia Ery Holokaustu, jest niezobowiązującą listą podstawowych zasad mających przyspieszyć, ułatwić i uczynić przejrzystymi procedury restytucji dzieł sztuki oraz prywatnego i komunalnego mienia przejętego siłą, skradzionego lub oddanego pod presją w czasie Holokaustu. W imieniu Polski deklaracja została przyjęta przez Władysława Bartoszewskiego, ówczesnego sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Ustawa JUST nie przewiduje żadnych sankcji dla państw-sygnatariuszy Deklaracji Terezińskiej, które nie spełniły swych obietnic dotyczących zwrotu mienia ofiar Holokaustu ich prawowitym właścicielom bądź ich spadkobiercom i dlatego ma głównie symboliczny, deklaratywny charakter.