Zarażony wirusem Ebola mężczyzna, który przebywa w szpitalu w Teksasie, miał kontakt z przynajmniej z 18 osobami – ustalili do tej pory amerykańscy epidemiolodzy. Wśród nich są również dzieci.
Gubernator Teksasu potwierdził te informacje. Jak powiedział, 5 uczniów z co najmniej 4 różnych szkół miało kontakt z zarażonym mężczyzną. Dzieci nie mają na szczęście objawów choroby. Uczniowie są pod obserwacją w domach, a szkoły pozostały otwarte.
Jak dotąd ustalono, że od 12 do 18 osób miało kontakt z zainfekowanym ebolą pacjentem.
Wszystko wskazuje jednak na to, że lekarze zbagatelizowali sprawę. Mężczyzna pojawił się w szpitalu w Dallas na izbie przyjęć po raz pierwszy 26 września. Pielęgniarka zapytała go ostatnie podróże, a pacjent poinformował, że był w Afryce. Ta wiadomość nie została - jak się wyrażono - w pełni przekazana zespołowi medycznemu. Mężczyzna przeszedł podstawowe badania krwi, ale nie w kierunku eboli. Przepisano mu antybiotyk i odesłano do domu.
Pacjent pojawił się w szpitalu dwa dni później. Wtedy potwierdzono, że ma ebolę. Przez ten czas mógł zarazić kolejne osoby.
Na ebolę, którą zaraziło się od początku wybuchu epidemii ponad 6 200 ludzi, zmarło - według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 21 września - około 3 tysięcy, głównie w Gwinei, Liberii i Sierra Leone.
(j.)