Stany Zjednoczone powiadomiły Rosję o zamiarze przeprowadzenia testu nieuzbrojonego międzykontynentalnego pocisku balistycznego Minuteman III. Próba ma się odbyć w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego - poinformował Pentagon.

REKLAMA

Międzykontynentalny pocisk balistyczny Minuteman III zostanie wystrzelony z bazy sił kosmicznych Vandenberg, a jego test zaplanowano z wieloletnim wyprzedzeniem - powiedział na wtorkowej konferencji prasowej rzecznik Pentagonu Pat Ryder, cytowany przez portal stacji CNN.

Wojskowy określił test jako "rutynowy", który ma sprawdzić skuteczność i celność części amerykańskiej triady nuklearnej, na którą składają się rakiety balistyczne, nuklearne okręty podwodne i bombowce strategiczne.

Zgodnie ze standardowymi procedurami, Stany Zjednoczone przekazały powiadomienie przed wystrzeleniem zgodnie z haskim kodeksem postępowania i zawiadomiły z wyprzedzeniem rząd rosyjski, zgodnie z naszymi istniejącymi zobowiązaniami dwustronnymi - podkreślił.

LGM-30G Minuteman III to trzystopniowy pocisk balistyczny na paliwo stałe o zasięgu międzykontynentalnym. Pociski z rodziny Minuteman są rozwijane od 1962 r.; prace nad tym konkretnym modelem ruszyły w 1964 r., a pocisk wcielono do służby operacyjnej w 1970 r. Wówczas Stany Zjednoczone posiadały 550 pocisków LGM-30G Minuteman III. Obecnie, w zależności od źródła, mówi się o 400-450 pociskach pozostających w służbie.

Pociski są testowane każdego roku. Amerykanie zwykle przeprowadzają co najmniej dwa testy, których celem jest potwierdzenie ich niezawodności. Do jednej z takich prób doszło np. we wrześniu 2022 roku.

Rosja i USA z największymi arsenałami głowic jądrowych

Rosja i Stany Zjednoczone dysponują największymi arsenałami głowic jądrowych na świecie. Oba kraje gromadziły swoje potencjały atomowe przede wszystkim podczas wyścigu zbrojeń w czasach zimnej wojny.

Prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział w lutym 2022 roku, że siły jądrowe tego kraju zostaną postawione w stan najwyższej gotowości, co wzbudziło obawy, iż rosyjska agresja na Ukrainę może doprowadzić do wojny jądrowej.

Amerykańscy urzędnicy uważają jednak, że jak dotąd nie znaleźli uzasadnienia, aby zmienić poziom alarmów nuklearnych Waszyngtonu.