Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwolnił pięciu ambasadorów ukraińskich, w tym przedstawiciela w Niemczech Andrija Melnyka - wynika z dekretów szefa państwa. Dyplomata rezydujący w Berlinie był ostatnio mocno krytykowany, m.in. za obronę Stepana Bandery.
Melnyk pod koniec czerwca wywołał liczne kontrowersje, gdy w programie "Jung & Naiv" został zapytany o Ukraińską Powstańczą Armię, odpowiedzialną za rzeź wołyńską. W odpowiedzi dyplomata stwierdził, że Ukraińcy byli prześladowani w II RP i Polska była dla nich "takim samym wrogiem, jak nazistowskie Niemcy i ZSRR".
Melnyk przyznał, że na Wołyniu dochodziło do zbrodni na Polakach, ale dodał także, że "takich masakr dokonywali również Polacy". Przekonywał, że w wyniku tego zginęło "kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców". Zaznaczmy, że według oficjalnych danych dokonywane były polskie akcje odwetowe, jednak w ich wyniku zginęło 2-3 tys. Ukraińców. Działania UPA doprowadziły natomiast do śmierci 50-60 tys. osób.
Ukraiński ambasador był także pytany o Stepana Banderę. Kiedy dziennikarz skomentował, że nie rozumie, jak osobę odpowiedzialną za mordowanie Polaków i Żydów można nazywać "bohaterem", Melnyk stwierdził, że Bandera nie był masowym mordercą. Co po części jest prawdą - sam Bandera nie mordował na Wołyniu, ale robiły to inspirowane przez niego bojówki.
W sprawie interweniowała polska dyplomacja. Ukraiński MSZ przekazał, że wypowiedź Melnyka jest jego prywatną opinią i nie reprezentuje poglądów Kijowa.
Słowa ambasadora krytykował także Izrael. Melnyk odpowiedział, że jego wypowiedź o Banderze nie miała na celu bagatelizowania Holokaustu. Każdy, kto mnie zna, wie, że zawsze potępiałem Holokaust w najostrzejszych słowach - powiedział.
"Bild" już wcześniej informował, że Melnyk może zostać odwołany. Dodano jednak, że są plany, by został wiceministrem spraw zagranicznych Ukrainy.
Oprócz Melnyka odwołany został ambasador w Czechach Jewnen Perebijnos, ambasador w Norwegii Wiaczesław Jaciuk, Ljubowa Nepopa rezydująca na Węgrzech oraz ambasador działający w Indiach, Malediwach, Nepalu, Sri Lance i Bangladeszu Ihor Policha.
To nie pierwsza sytuacja, gdy Zełenski masowo zwalnia ambasadorów. Takie serie były przeprowadzane w marcu, maju i czerwcu. Prezydent ostrzegał, że urzędnicy mają działać na rzecz państwa, a nie tylko trzymać się swoich stanowisk.