W miejscowości Fort Pierce na Florydzie aligator zabił 85-letnią kobietę, gdy przechadzała się z psem w pobliżu domu spokojnej starości, w którym mieszkała - poinformowały amerykańskie media.
Wydarzenie miało miejsce w domu opieki społecznej Spanish Lakes Fairways. 85-letnia kobieta była na spacerze w pobliżu kanału wodnego i w pewnym momencie jej pies został zaatakowany przez trzymetrowego aligatora.
Kobieta chciała ratować psa, ale wówczas sama została zaatakowana przez gada, który wciągnął ją do wody. Wtedy na ratunek ruszyła jej przyjaciółka, 77-letnia Carol, która zadzwoniła po pogotowie i próbowała podać kij tonącej 85-latce.
"Pamiętam tylko, jak wracała na powierzchnię i nabierała powietrza. Krzyczałam do niej: 'Podpłyń do roweru wodnego', ale ona odpowiedziała, że nie może, bo trzyma ją aligator. Gdy próbowałam ratować ją przy pomocy kija, jej już tam nie było" - opowiadała Carol.
Media piszą, że pies przeżył, ale jego właścicielka, której dane nie zostały ujawnione, zmarła w wyniku odniesionych obrażeń. Natomiast ważący ok. 300 kg aligator został wytropiony z policyjnego helikoptera i schwytany.
Aligatory są powszechne na Florydzie, od czasu do czasu przechodzą przez ulice lub wygrzewają się w słońcu na murawie klubów golfowych. Jednak prawdopodobieństwo - według miejscowej agencji ochrony przyrody - że zaatakują człowieka, wynosi zaledwie jeden na 3,1 miliona. W latach 1948-2021 tylko 26 takich ataków było śmiertelnych.