Algierski cyberterrorysta wypowiedział bezpardonową wojnę Francji. Sterroryzował tamtejszy rząd, policję i instytucje publiczne, masowo niszcząc ich portale i strony internetowe. Mężczyzna za każdym razem zostawia komunikat: "Francja musi zapłacić za kolonialne zbrodnie w Algierii."
Algierczyk działający pod pseudonimem "SaMo_dz" zniszczył już ponad 30 portali departamentalnych prefektur francuskiej policji i 14 portali rządowych - w tym wirtualne archiwa ministerstwa obrony i kancelarii premiera. Podobny los spotkał już również strony internetowe rzecznika szefa rządu, różnych szpitali publicznych, uniwersytetów, a nawet pierwszoligowych klubów piłkarskich.
Według nadsekwańskiej Brygady Żandarmerii do Walki z Cyberprzestępczością, haker usunął wszystkie dane z ich serwerów. Naprawa wyrządzonych szkód trwa za każdym razem co najmniej kilkanaście dni. W chwili obecnej nie działa około dziesięciu portali prefektur policji z różnych regionów Francji.
Francuskie służby specjalne twierdzą, że zidentyfikowały już cyberterrorystę. Według nich, chodzi o 22-letniego hakera z Algieru, który jest powiązany z islamskimi ekstremistami. Nie wiadomo jednak, gdzie teraz przybywa.
W latach 90. Francja padła ofiarą serii krwawych zamachów bombowych, dokonanych przez algierskich ekstremistów z Islamskiej Grupy Zbrojnej. Ładunki wybuchowe podkładane były m.in. w paryskim metrze i kolejce podmiejskiej. Zginęło 11 osób, a blisko 200 zostało rannych. Sprawcy zamachów również sugerowali, że mszczą się za francuskie zbrodnie kolonialne w Algierii. Oskarżali też władze w Paryżu o wspieranie zdominowanego przez armię reżimu w Algierze, który przerwał wybory parlamentarne po tym, jak w pierwszej ich turze najwięcej głosów zebrał Islamski Front Ocalenia.