Niezwykła historia ze Stanów Zjednoczonych. Adoptowana córka może uratować życie swojemu ojcu, który wymaga przeszczepu nerki. Może podarować mu organ, mimo że nie jest z nim spokrewniona biologicznie.
Billy Houze, 64-letni pastor po operacji pęcherzyka żółciowego w 2016 roku dowiedział się, że choruje na ostrą niewydolność nerek. Lekarze przekazali mu, że nie przeżyje pięciu następnych lat, jeżeli nie przejdzie przeszczepu nerki.
Po tej wiadomości rozpoczęło się poszukiwanie dawcy dla mężczyzny. Okazało się, że nerkę może mu podarować jego córka DeLauren McKinght. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że jest ona adoptowana i nie łączą ją ze swoim ojcem żadne więzy krwi. Testy wykazały, że nikt inny z rodziny nie może tego zrobić.
Powiedziała mi: tatusiu, myślałeś, że ratujesz moje życie adoptując mnie, ale w rzeczywistości uratowałeś mi życie po to, żebym ja potem mogła ratować twoje - powiedział wzruszony pastor, ojciec piątki dzieci.
Nazywam go moim supermanem. Nie ma nic takiego na tym świecie, czego bym mu mogła nie dać, żeby mógł cieszyć się życiem - powiedziała McKnight, która została adoptowana w 1992 roku.
Lekarze przeszczepią nerkę w ciągu kilku najbliższych tygodni.