75 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRR.
Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej. Straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Co równie istotne, Niemcy niemal całkowicie utracili swoje zaplecze surowcowe w postaci pól naftowych i rafinerii Rumunii. Na zachodzie potencjał przemysłowy Zagłębia Ruhry był obracany w gruzy przez zmasowane naloty lotnictwa alianckiego. Wyczerpywały się również "zasoby" niewolniczej siły roboczej.
Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Co więcej, współpraca wojskowa mocarstw układała się doskonale. W styczniu 1945 r. Stalin zapewnił swoich zachodnich sojuszników, że wkrótce znad Wisły ruszy wielka ofensywa, która uniemożliwi Niemcom przerzucenie jakichkolwiek sił z frontu wschodniego i powtórzenie ofensywy ardeńskiej. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni.
Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec, a co za tym idzie, ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych. Jednocześnie w przeciwieństwie do sytuacji z 1918 r. alianci musieli liczyć się z fanatycznym oporem niemieckiej ludności. W tej postawie umacniała Niemców skuteczna propaganda szeroko kolportująca informacje o sowieckich zbrodniach na ludności cywilnej w Prusach Wschodnich. Te nastroje wykorzystywał reżim narodowosocjalistyczny, który mobilizował ostatnie rezerwy - młodzież i starców - wcielanych do pospolitego ruszenia nazywanego Volkssturmem. Hitler dopatrywał szansy na uratowanie Rzeszy także w tzw. cudownej broni, która miała "przekonać" społeczeństwa zachodnie do zawarcia pokoju. Bombardowania Londynu pociskami V-1, rakietami V-2 niedoścignione przez maszyny alianckie samoloty odrzutowe, program budowy broni nuklearnej i absurdalne projekty superciężkich czołgów nie mogły jednak przeważyć losów wojny. W swoich fantazjach Hitler, niemal do końca swoich dni, przywoływał też tzw. cud domu brandenburskiego, czyli odwrócenie przymierzy europejskich w wojnie siedmioletniej, które ocaliło Prusy przed całkowitą klęską.
Rankiem 12 stycznia 1945 r. ruszyła ofensywa nazywana operacją wiślańsko-odrzańską. Początkowo dowództwo sowieckie zakładało dotarcie do Berlina w czasie nie dłuższym niż sześćdziesiąt dni, jednak konieczność wcześniejszego rozpoczęcia działań wojennych (o co zabiegali alianci zachodni odpierający ataki niemieckie w Ardenach) i zacięty opór stawiany przez jednostki niemieckie zmusiły Armię Czerwoną do weryfikacji założeń. Przewaga dwóch frontów Armii Czerwonej dowodzonych przez marszałków Żukowa i Koniewa była przygniatająca. Przeciwko 2,2 mln żołnierzy sowieckich oraz tzw. armii Berlinga Niemcy mogli przeciwstawić pół miliona żołnierzy posiadających wielokrotnie mniej czołgów i artylerii. Skala i tempo sowieckiej ofensywy były tak wielkie, że Niemcy wielokrotnie rezygnowali z obrony kluczowych miast i cofali się na przygotowywane wcześniej linie obrony, których często nie potrafili obsadzić na czas. Sowieckie kolumny potrafiły pokonać do 50 km dziennie.
17 stycznia w rękach sowieckich znalazła się lewobrzeżna Warszawa. Już pięć dni później część sił sowieckich dotarła do Odry na południe i północ od Wrocławia. Kilka dni później sowieci dotarli do Elbląga i tym samym odcięli Prusy Wschodnie od reszty Rzeszy. W połowie lutego ofensywa utraciła swój impet, a Niemcy lokalnie odzyskali inicjatywę. Skala klęski niemieckiej była jednak przytłaczająca. Front przesunął się o 500 km na zachód, niemieckie Grupy Armii "Środek" i "A" zostały rozbite, a wojska sowieckie i polskie były gotowe do sforsowania Odry i marszu na Berlin.
Wciąż jednak niektóre miasta twierdze stawiały zacięty opór. Do 23 lutego bronił się Poznań. Potężny garnizon wrocławski wytrzymał aż do 6 maja. Na północy Niemcy wiązali wielkie nadzieje z obroną tzw. wału pomorskiego oraz miast, m.in. Kolberga (Kołobrzegu). Między innymi z przyczyn propagandowych zadanie ich zdobycia przypadło 1. Armii Wojska Polskiego. Również dla Niemców znaczenie Kołobrzegu wykraczało poza motywy wojskowe. Propaganda stale przypominała obronę twierdzy przed wojskami Napoleona w 1807 r. Zacięte walki o Kołobrzeg trwały dziesięć dni. Siły niemieckie poddały się 18 marca, dopiero po zepchnięciu do zaledwie kilku punktów oporu. Według oficjalnych meldunków Polacy opanowali miasto za cenę 1013 poległych, 2652 rannych i 143 zaginionych. Po stronie niemieckiej miało zginąć lub odnieść rany ok. 5 tys. żołnierzy. Kolejne 4 tys. pomaszerowało do niewoli. Zastrzeżenie budzą dane wskazujące na to, że podczas szturmów na dobrze ufortyfikowane miasto zginęło więcej obrońców niż atakujących. 28 marca upadła także Gdynia, a trzy dni później Gdańsk.
Na początku marca, po próbie ofensywy nad Balatonem, wojska niemieckie poniosły też klęskę na Węgrzech. Droga na Wiedeń dla wojsk sowieckich była otwarta. Hitler za klęskę operacji "Wiosenne przebudzenie" obwinił elitarne i wciąż doskonale wyposażone dywizje SS. Jawnie okazana pogarda załamała nastroje fanatyków z SS, a tym samym przyspieszyła upadek Rzeszy.
Po klęsce ofensywy w Ardenach sytuacja na froncie zachodnim była dla wojsk niemieckich rozpaczliwa. Siły obrońców zachodnich rubieży Rzeszy liczyły równowartość ok. 37 dywizji, w tym pięć pancernych, 1,8 mln żołnierzy, 39 tys. dział, 2 tys. czołgów i dział samobieżnych oraz tysiąc samolotów bojowych. Naprzeciw nim alianci wystawali 4,9 mln żołnierzy zgrupowanych w 81 dywizji, wyposażonych w 37 tys. dział, 11 300 czołgów i dział samobieżnych i 11 700 samolotów. 8 lutego alianci rozpoczęli operację "Veritable-Grenade", której celem było uchwycenie przyczółków na wschodnim brzegu Renu. Trwające niemal cztery tygodnie walki zakończyły się niespodziewanym przełomem. 7 marca wojska amerykańskie zdobyły nieuszkodzony most na Renie w Remagen. Zanim Luftwaffe zniszczyło most, Amerykanom udało się przerzucić 1. Armię. Kolejne oddziały przeszły po przeprawach pontonowych.
W kolejnych tygodniach na zachodnim brzegu Renu znalazła się niemal całość sił alianckich. Linia Zygfryda, opisywana przez niemiecką propagandę jako niemożliwa do przejścia, została stosunkowo łatwo zdobyta. Kluczowa dla losów frontu zachodniego okazała się sytuacja w Zagłębiu Ruhry. Dzięki znakomitym manewrom sił amerykańskich wykorzystującym słabość niektórych odcinków obrony niemieckiej okrążono w Zagłębiu Ruhry Grupę Armii "B" liczącą 325 tys. żołnierzy. 21 kwietnia dowodzący nimi feldmarszałek Walther Model, po wydaniu rozkazu kapitulacji, popełnił samobójstwo. Klęska w Zagłębiu Ruhry doprowadziła do powstania liczącej 200 km luki w niemieckiej obronie. Podejmowane próby zorganizowania defensywy nie przyniosły już jakichkolwiek rezultatów. Oddziałom niemieckim brakowało już nie tylko środków do walki, lecz i woli kontynuowania walki. Hitler nakazał zaprzestanie stawiania jakiegokolwiek oporu siłom państw zachodnich. W berlińskim bunkrze pod Kancelarią Rzeszy wciąż marzył o powtórzeniu "cudu domu brandenburskiego".
W tym przekonaniu podtrzymała go śmierć prezydenta USA Franklina D. Roosevelta. Uważał, że tylko jego osobiste kontakty ze Stalinem podtrzymywały jedność Wielkiej Trójki. Uznał, że w nowej sytuacji należy ułatwić jak najszybsze spotkanie wojsk amerykańskich i sowieckich, które przyspieszy wybuch konfliktu. 25 kwietnia nad Łabą w Torgau spotkały się patrole amerykańskiej 69. Dywizji Piechoty i sowieckiej 58. Gwardyjskiej Dywizji Piechoty. Jedyne strzały tego dnia padły na wiwat. Żołnierze obu stron wymienili braterskie uściski i podarunki.
W kolejnych dniach wojska alianckie maszerowały na wschód jedynie na południowym i północnym odcinku frontu. 24 kwietnia swoją ostatnią bitwę rozpoczęła 1. Dywizja Pancerna gen. Stanisława Maczka. Celem było zdobycie twierdzy i portu Wilhelmshaven. Rano 5 maja Polacy przyjęli kapitulację niemieckich obrońców. W ten sposób zakończył się szlak bojowy Polskich Sił Zbrojnych na froncie zachodnim. W tym samym czasie wojska alianckie wkroczyły do okupowanej Danii i przyjęły kapitulację wszystkich sił niemieckich w północnej części Rzeszy. Na południu gen. George Patton maszerował na stolicę Czechosłowacji. 6 maja dotarł do Pilzna i pod wpływem nacisków politycznych swoich przełożonych powstrzymał dalsze natarcie. Dzień wcześniej obóz koncentracyjny w pobliskim Holiszowie został wyzwolony przez Brygadę Świętokrzyską. Dzięki Pattonowi jej żołnierze uniknęli wpadnięcia w ręce sowietów i wraz z jego oddziałami wycofali się na zachód.
W cieniu wydarzeń na froncie zachodnim toczyły się walki we Włoszech. Od lądowania w Normandii i niemal równoczesnego wyzwolenia Rzymu w czerwcu 1944 r. front ten był traktowany przez obie strony jako drugorzędny. Niemcy stosunkowo niewielkimi siłami potrafili opóźniać postępy aliantów i wyczerpywać ich siły. Po zimowej przerwie w starciach, na początku kwietnia alianci przystąpili do ofensywy, która miała doprowadzić do całkowitego wyparcia Niemców z północnej części Włoch. Alianci dysponowali trzykrotną przewagą w sile ludzkiej, wielokrotną siłach pancernych i trzydziestojednokrotną powietrzu. 9 kwietnia oddziały alianckie dotarły na przedpola Bolonii. Zadanie zdobycia miejsca przypadło polskiemu 2. Korpusowi. Przełamanie frontu pod Bolonią i wyzwolenie miasta miało decydujące znaczenie dla ostatecznej klęski Niemiec na froncie włoskim. 21 kwietnia 9. Batalion Strzelców Karpackich wkroczył do Bolonii pierwszy i zawiesił nad miastem polską flagę. Kilka godzin później dotarły tam pozostałe oddziały alianckie. Oddziały 2. Korpusu Polskiego były owacyjnie witane przez ludność. 9. Batalion Strzelców Karpackich uzyskał miano "bolońskiego", a siedemnastu jego dowódców otrzymało honorowe obywatelstwo miasta. Senat Bolonii wręczył polskim żołnierzom 215 specjalnie wybitych pamiątkowych medali. W bitwie bolońskiej zginęło trzystu polskich żołnierzy, a sześciuset zostało rannych. Był to ostatni polski bój na froncie włoskim.
25 kwietnia Włoski Komitet Wyzwolenia Narodowego ogłosił powstanie narodowe. Siły partyzanckie doprowadziły do sparaliżowania niemieckiego odwrotu w kierunku Alp. 28 kwietnia dowódca sił niemieckich zwrócił się do aliantów z prośbą o zawieszenie broni. Tego samego dnia włoscy partyzanci rozstrzelali uciekającego w stronę granicy ze Szwajcarią byłego przywódcę faszystowskich Włoch i marionetkowej Włoskiej Republiki Socjalnej Benita Mussoliniego i jego kochankę Clarę Petacci. W ciągu kolejnych dwóch dni siły brytyjskie i amerykańskie dotarły do Turynu, Mediolanu i Wenecji. Do 2 maja wszystkie niemieckie siły w północnych Włoszech złożyły broń.
20 kwietnia 1945 r. w bunkrze pod Kancelarią Rzeszy swoje ostatnie urodziny obchodził Adolf Hitler. Tego dnia pierwsze sowieckie pociski artyleryjskie spadły na miasto. Zaledwie cztery dni wcześniej wojska sowieckie i 1. Armii WP przekroczyły Odrę i przełamały niemiecką obronę.
Główna rola przypadła oddziałom 1. Frontu Białoruskiego, dowodzonego przez marszałka Gieorgija Żukowa. 1. Front Ukraiński marszałka Iwana Koniewa zabezpieczać miał operację od południa, a 2. Front Białoruski pod dowództwem marszałka Konstantego Rokossowskiego - od północy. Ich zadaniem było rozbicie sił niemieckich, dążących na odsiecz Berlinowi. Przewaga sił sowieckich i polskich była więcej niż wyraźna - przeciw 2,5 mln żołnierzy, wyposażonych w 6 200 czołgów, ponad 41 tys. dział i moździerzy i 7 500 samolotów Niemcy byli w stanie wystawić ok. 760 tys. ludzi (w tym niewyszkolone oddziały Volkssturmu), zaledwie 1 500 czołgów i 2 200 samolotów, z których część w trakcie ofensywy stała się bezużyteczna ze względu na braki paliwa i amunicji.
25 kwietnia pierścień okrążenia wokół stolicy III Rzeszy został ostatecznie zamknięty, a artyleria radziecka rozpoczęła ostrzał miasta, bronionego przez ponad 80 tys. żołnierzy, z czego niemal połowę stanowiły słabo wyszkolone i niedostatecznie uzbrojone jednostki Volkssturmu.
464 tys. żołnierzy 1. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego zdobywało jedną dzielnicę Berlina po drugiej. Próby szybkiego szturmu przy użyciu jednostek gwardyjskiej 2. Armii Pancernej nie przyniosły rezultatu - pozbawione osłony piechoty czołgi z trudem manewrowały na ulicach miasta i stawały się łupem wyposażonych w panzerfausty Niemców. Walki utrudniała też konieczność forsowania miejskich kanałów i coraz częstsze przypadki ostrzału artyleryjskiego własnych jednostek.
Niemiecka obrona załamywała się. 30 kwietnia samobójstwo popełnili Hitler i jego żona Ewa Braun. Tego samego dnia wieczorem sowiecka flaga zawisła nad Reichstagiem, opór stawiały tylko jednostki zajmujące mocno ufortyfikowane budynki, lecz nie trwał on długo - 1 maja skapitulowała twierdza Spandau, 2 maja o siódmej rano oddziały sowieckie zdobyły gmach Kancelarii Rzeszy. Tego samego dnia w budynku przy Schulenburgring 2 w dzielnicy Tempelhof, w którym mieściła się kwatera główna gen. Wasilija Czujkowa, gen. Helmuth Weidling podpisał kapitulację wszystkich jednostek garnizonu berlińskiego.
W ofensywie berlińskiej wzięły również udział oddziały 1. i 2. Armii Wojska Polskiego. Walcząca w ramach 1. Frontu Białoruskiego 1. Armia operowała na północ od Berlina, wyzwalając m.in. obóz koncentracyjny w Oranienburgu, część jej oddziałów - w tym 1. Dywizja Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, 1. Samodzielna Brygada Moździerzy, brygada haubic i batalion saperów - wzięły udział w bezpośrednim szturmie na Berlin, tocząc boje w okolicach Tiergarten i Bramy Brandenburskiej. W tym czasie 2. Armia Wojska Polskiego, będąca częścią 2. Frontu Ukraińskiego, po sforsowaniu Nysy Łużyckiej, toczyła ciężkie walki w rejonie Budziszyna i Drezna. Na skutek kompromitującej nieudolności dowodzącego 2. Armią WP gen. Karola Świerczewskiego polskie siły poniosły gigantyczne straty, sięgające w niektórych jednostkach 20 proc. stanu i 60 proc. pojazdów pancernych. Bitwa pod Budziszynem okazała się ostatnim zwycięstwem III Rzeszy.
W czasie operacji berlińskiej zginęło lub odniosło rany ponad 361 tys. żołnierzy sowieckich i polskich. Straty niemieckie, zwłaszcza te poniesione w walkach o stolicę Rzeszy, są trudne do oszacowania. Przyjmuje się, że te czysto wojskowe wyniosły ok. 100 tys. zabitych żołnierzy, a w trakcie samego szturmu na Berlin zginęło ok. 125 tys. cywilów.
Na mocy testamentu Hitlera z 28 kwietnia po jego śmierci stanowisko kanclerza objął dotychczasowy minister propagandy Joseph Goebbels. Wieczorem 1 maja Goebbels wraz z żoną, która wcześniej otruła szóstkę ich dzieci, popełnili samobójstwo. Przywrócone po jedenastu latach stanowisko prezydenta Rzeszy objął przebywający we Flensburgu admirał Karl Dönitz. Po otrzymaniu informacji o śmierci Goebbelsa powołał nowy rząd z Johannem Ludwigiem Grafem Schwerinem von Krosigkiem jako kanclerzem. Jego głównym zadaniem było przerzucenie jak największej części wciąż istniejących sił na zachód, tak aby żołnierze i oficerowie nie wpadli w ręce sowietów. Dönitz i jego otoczenie wciąż liczyli na ewentualny wybuch konfliktu aliantów zachodnich ze Związkiem Sowieckim. W takim wypadku Niemcy mogliby stać się istotnym sojusznikiem w nowej wojnie. 4 maja Dönitz zgodził się na kapitulację wszystkich sił niemieckich w północnych Niemczech. Jednocześnie jego wysłannik spotkał się z gen. Dwightem Eisenhowerem i próbował rozpocząć negocjacje dotyczące kapitulacji przed aliantami zachodnimi. Naczelny Dowódca Sprzymierzonych, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Wielkiej Trójki, stwierdził, że kapitulacja musi dotyczyć wszystkich sił na obu frontach. W tej sytuacji Dönitz powierzył misję podpisania kapitulacji gen. Alfredowi Jodlowi. 7 maja o 2:41 w kwaterze głównej Alianckich Sił Ekspedycyjnych w Reims we Francji złożono podpisy pod aktem kapitulacji. Rzeszę reprezentowali przedstawiciele trzech rodzajów sił zbrojnych - sił lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej. Aliantów reprezentowali amerykański generał Walter Bedell Smith i przedstawiciel Armii Czerwonej gen. Iwan Susłoparow. Jako świadek podpis złożył przedstawiciel Francji.
W stolicach zachodniej Europy trwały uzgadniane między przywódcami przygotowania do ogłoszenia dnia zwycięstwa. Pokrzyżował je Józef Stalin, który zażądał ponownego uroczystego podpisania kapitulacji w kontrolowanej przez siebie stolicy upadającej Rzeszy. Brytyjski samolot dostarczył 8 maja 1945 r. na berlińskie lotnisko Tempelhof trzyosobową delegację niemiecką z feldmarszałkiem Wilhelmem Keitlem na czele. Przygotowany dokument zawierał te same warunki bezwarunkowego poddania się wojsk niemieckich, jakie ustalono poprzedniego dnia w Reims.
Ceremonia odbyła się w byłym kasynie oficerskim szkoły saperskiej w dzielnicy Berlina Karlshorst. Poza Keitlem jako przedstawiciele głównych rodzajów niemieckich sił zbrojnych kapitulację podpisali Hans-Georg von Friedeburg i generał lotnictwa Hans-Jürgen Stumpff. Jako przedstawiciel naczelnego dowództwa sowieckich sił zbrojnych w roli sygnatariusza wystąpił marszałek Gieorgij Żukow; alianci zachodni powierzyli to zadanie brytyjskiemu generałowi lotnictwa Arthurowi Tedderowi. Ponadto dokument podpisali jako świadkowie naczelny dowódca amerykańskiego lotnictwa strategicznego gen. Carl A. Spaatz i dowódca 1. Armii Francuskiej gen. Jean de Lattre de Tassigny (jako świadek i przyjmujący kapitulację). Wcześniej doszło do zamieszania proceduralnego wokół przedstawiciela Francji, który zagroził popełnieniem samobójstwa, jeśli nie zostanie dopuszczony do podpisania aktu kapitulacji, a na sali nie znajdzie się francuska flaga. Feldmarszałek Keitel złośliwie zauważył, że podpis francuskiego generała powinien znaleźć się po obu stronach aktu - zwycięzców i zwyciężonych. Zgodnie z ustaleniami z Reims akt kapitulacji Rzeszy wszedł w życie o 23.01 czasu środkowoeuropejskiego. W ZSRS była już 1:01. Stąd jednodniowa różnica w świętowaniu dnia zwycięstwa pomiędzy krajami zachodnimi a Związkiem Sowieckim oraz współczesną Rosją.
Formalna kapitulacja Rzeszy nie kończyła walk w niektórych zakątkach Europy wciąż kontrolowanych przez resztki sił Wehrmachtu i SS. W Czechach Niemcy dysponowali wciąż blisko milionem żołnierzy pod dowództwem feldmarszałka Ferdinanda Schörnera. Po kapitulacji Berlina skierowano przeciwko nim siły 1. Frontu Ukraińskiego marszałka Iwana Koniewa, w których skład wchodziły m.in. 2. Armia WP oraz czechosłowacki 1. Czechosłowackiego Korpusu Armijnego. 5 maja w Pradze wybuchło powstanie. Mimo gigantycznej przewagi militarnej Niemcy zdecydowali się na podjęcie rozmów i jednoczesne przebijanie się w kierunku frontu zachodniego. Rozkazom nie podporządkowało się SS, które brutalnie pacyfikowało miasto. Dopiero wieczorem 9 maja wojska SS złożyły broń przed nadciągającymi oddziałami sowieckimi. Część wycofujących się na zachód Niemców stawiała opór do 11 maja. Dzień wcześniej broń złożyły broniące się od jesieni 1944 r. resztki wojsk niemieckich nad Bałtykiem - na Helu, Żuławach, Kępie Oksywskiej, Mierzei Wiślanej i w Kurlandii. Niektóre odcięte oddziały niemieckie, m.in. na Wyspach Normandzkich, poddały się bez walki dopiero 16 maja. 11 czerwca na Spitsbergenie poddała się załoga niemieckiej stacji meteorologicznej. 17 sierpnia do Argentyny dopłynął ostatni aktywny niemiecki okręt podwodny U-977.
Mimo kapitulacji wszystkich sił niemieckich we Flensburgu wciąż działał rząd Rzeszy. Dopiero 23 maja Brytyjczycy zdecydowali się na aresztowanie jego członków. Szczególny niepokój istnienie rządu Dönitza wywoływało w Moskwie. Stalin uważał, że to element przygotowań zachodnich aliantów do agresji na ZSRS i jego satelitów. 5 czerwca 1945 r. władzę nad Niemcami przejęła Sojusznicza Rada Kontroli Niemiec, kończąc w ten sposób historię III Rzeszy.
Wojnę na Dalekim Wschodzie zakończyła bezwarunkowa kapitulacja Japonii 2 września 1945 r. Największy konflikt w dziejach pochłonął ponad 50 mln ofiar - poległych, zamordowanych i zmarłych w wyniku działań wojennych. Według danych przedstawionych w publikacji Instytutu Pamięci Narodowej "Polska 1939-1945. Straty osobowe i ofiary represji pod dwiema okupacjami", pod redakcją prof. Wojciecha Materskiego i prof. Tomasza Szaroty, w czasie II wojny światowej zginęło od 5,6 do 5,8 mln obywateli polskich.