Niemiecka policja poszukuje kierowcy z Polski, który w styczniu 2016 roku został ukarany mandatem za niezapięte pasy. Polak miał zapłacić grzywnę w wysokości 30 euro. Prawdopodobnie przez pomyłkę złożył w banku stałe zlecenie. I tak od 14 miesięcy na kontro niemieckiej policji wpływa po 30 euro - w sumie uzbierało się już 420 euro.
Policja w Dortmundzie w Niemczech poszukuje mężczyzny, który regularnie co miesiąc przysyła jej po 30 euro tytułem zapłacenia mandatu, choć w żadnym razie nie jest do tego zobligowany. Policjanci pieniądze odsyłają, ale chętnie pozbyliby się tego kłopotu.
Wszystko zaczęło się od mandatu w wysokości 30 euro, wystawionego w styczniu 2016 roku polskiemu kierowcy za to, że nie zapiął pasów.
Przyjaciel Polaka przesłał policji tę sumę, ale najwidoczniej złożył w banku stałe zlecenie.
Punktualnie 22 każdego miesiąca otrzymujemy 30 euro, które nam się nie należy - informuje dortmundzka policja na Facebooku.
Trwa to już ponad rok. Podjęta przez policję próba odwołania stałego zlecenia w banku nie powiodła się, ponieważ właściciel konta, a także jego przyjaciel, który dostał mandat, zmienili miejsce zamieszkania, nie podając nowych adresów.
W tej sytuacji policja prosi w internecie - po niemiecku i po polsku - o pomoc w znalezieniu obu mężczyzn.
Wir suchen unbekannten Spender Gurtmuffel zahlt mittlerweile 420 Euro! Poszukujemy nieznan osob fundatora! https://t.co/SKrdNemUnc pic.twitter.com/kYzKyz7Ol1
polizei_nrw_do10 kwietnia 2017
(j.)