20 okrętów Floty Bałtyckiej wypłynęło na ćwiczenia na Morze Bałtyckie - poinformowała agencja TASS, powołując się na rosyjską marynarkę wojenną.
20 okrętów i jednostek Floty Bałtyckiej opuściło miejsca stałego stacjonowania i wypłynęły w wyznaczone rejony w celu przećwiczenia zadań w ramach przygotowania bojowego - podała marynarka wojenna.
Okręty w kilku grupach taktycznych, mają wykonać zadania w ramach obrony przeciwokrętowej i przeciwlotniczej, a także - zabezpieczenia przeciwminowego oddziałów, podano.
W ubiegły czwartek ministerstwo obrony Rosji zapowiedziało manewry marynarki wojennej z udziałem 140 okrętów, ponad 60 samolotów i 10 tys. wojskowych, które zostaną przeprowadzone w styczniu i lutym na morzach Śródziemnym, Północnym i Ochockim oraz na Oceanie Spokojnym i Atlantyckim.
Kwatera Główna NATO podała wcześniej, że kraje Paktu wysyłają dodatkowe okręty i myśliwce do Europy Wschodniej, ze względu na gromadzenie się wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą.
Dania wysyła fregatę na Morze Bałtyckie i ma rozmieścić na Litwie cztery myśliwce F-16 w celu wsparcia misji NATO w regionie. Hiszpania wysyła okręty, które dołączą do sił morskich NATO i rozważa wysłanie myśliwców do Bułgarii. Francja wyraziła gotowość wysłania wojsk do Rumunii pod dowództwem NATO. Holandia wysyła od kwietnia do Bułgarii dwa myśliwce F-35 w celu wsparcia działań NATO w zakresie patroli powietrznych w regionie, a także przeznacza okręt i jednostki lądowe dla Sił Odpowiedzi NATO. Stany Zjednoczone dały też jasno do zrozumienia, że rozważają zwiększenie obecności wojskowej we wschodniej części Sojuszu.
Jesienią 2021 zaczęły pojawiać się informacje o gromadzeniu się rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą. Bardzo szybko zaczęto podejrzewać, że Moskwa przygotowuje się do inwazji. Informacje amerykańskiego wywiadu były niepokojące. Jeszcze na początku grudnia mówiono, że Rosja chce zgromadzić ok. 175 tysięcy żołnierzy. Zapowiedzi były jednak nieco przestrzelone, obecnie wywiad sądzi, że przy granicy ćwiczy ponad 100 tys. wojskowych, jednak jest to znacznie mniejsza liczba od początkowo zakładanej. Ukraińcy przekonują, że liczba ta jest na poziomie 127 tysięcy.
Kreml oczywiście zaprzecza, jakoby szykował się do inwazji. Obwinia Zachód o wywoływanie napięcia oskarżeniami. Jednocześnie Moskwa domaga się "gwarancji bezpieczeństwa" od NATO, co wiązałoby się np. z wycofaniem wojsk Sojuszu z Europy Wschodniej.
Stany Zjednoczone i Unia Europejska grożą sankcjami, jeśli Rosja wkroczy na Ukrainę. Wśród planów jest m.in. uderzenie w sporny gazociąg Nord Stream 2.