Podczas wyprawy raftingowej na rzece Franklin w Tasmanii 65-letni Litwin poślizgnął się na skale, a jego noga utknęła w szczelinie. Po blisko 20 godzinach prób uratowania mężczyzny, ratownicy musieli podjąć dramatyczną decyzję o amputacji kończyny. Jego stan jest krytyczny.
Do wypadku doszło w piątek wieczorem, 65-latek poślizgnął się, a jego noga utknęła w szczelinie między skałami w rzece. Początkowo mężczyzna próbował samodzielnie wydostać się z wody, jednak po godzinie musiał wezwać służby.
To najtrudniejsza akcja, w jakiej kiedykolwiek brałem udział - powiedział Mitch Parkinson, ratownik medyczny, który jako pierwszy dotarł na miejsce. Dodał, że mężczyzna znajdował się w trudno dostępnym miejscu, a jego zespół ryzykował życiem, aby go ocalić.
Przez całą noc ratownicy próbowali wyciągnąć zakleszczoną między skałami nogę, w międzyczasie dostarczając poszkodowanemu jedzenie i picie. Sytuację komplikował fakt, że od klatki piersiowej w dół mężczyzna był zanurzony w wodzie.
W trakcie trwania akcji poziom wody opadł, ale nie tak bardzo, jak liczyły na to służby ratunkowe. Zespół użył wszelkich możliwych narzędzi, aby spróbować przesunąć zanurzone skały, które go przygniatały. W ogóle nie mogliśmy poruszyć tych skał - przyznał Parkinson, cytowany przez "The Guardian".
Po blisko 20 godzinach nieudanych prób uwolnienia mężczyzny i pogarszającym się stanie jego zdrowia, podjęto decyzję o amputacji nogi, aby można było wyciągnąć go z miejsca zdarzenia i przetransportować śmigłowcem do szpitala.
Pacjent został przewieziony do szpitala Royal Hobart, jego stan jest krytyczny.