W Port-au-Prince, stolicy Haiti tłum rzucił się na zatrzymanych przez policję mężczyzn i brutalnie ich zamordował. Miasto pogrąża się w bezprawiu i wojnie gangów, a społeczeństwo jest coraz bardziej wzburzone panującym bezprawiem.
Policjanci zatrzymali i przeszukali mikrobus w poszukiwaniu kontrabandy, skonfiskowano broń, "niestety podejrzani zostali zlinczowani przez okolicznych mieszkańców" - przekazano w krótkim oświadczeniu policji. Nie wyjaśniono, w jaki sposób tłum zdołał wyrwać domniemanych gangsterów z rąk funkcjonariuszy. Samosądowi przyglądały się setki osób.
Tłum wyrwał 13 podejrzanych z rąk policji, pobił ich i obrzucił kamieniami. Następnie na leżących mężczyzn rzucono oblane benzyną opony i spalono ich - relacjonuje naoczny świadek, cytowany przez agencję Associated Press.
Do samosądu doszło w poniedziałek w dzielnicy Canape Vert, która w przeciwieństwie do 60 proc. haitańskiej stolicy nie jest jeszcze kontrolowana przez rywalizujące ze sobą uzbrojone gangi.
Przestępcy prawdopodobnie jechali w inny rejon miasta, by pomóc gangsterom walczącym tam z policją - dodaje świadek AP. W całej okolicy od rana słychać było wiele strzelanin - uzupełnia inny. W sąsiedniej dzielnicy policja zastrzeliła sześciu członków gangu podczas wymiany ognia, ich ciała zostały spalone przez tłum - informuje AP, opierając się na relacjach mieszkańców.
Państwo na Wyspach Karaibskich pogrąża się w chaosie i przemocy od czasu zabójstwa w lipcu 2021 roku prezydenta Jovenela Moisego Haiti. Tamtejsze społeczeństwo dotknięte kryzysem gospodarczym i powtarzającymi się co jakiś czas klęskami żywiołowymi ma również dosyć wysokiej przestępczości i realnej władzy sprawowanej przez gangi.
Tylko między 14 a 19 kwietnia w walkach gangów na Haiti zginęło 70 osób, w tym 18 kobiet i dwoje dzieci - poinformowano w wydanym w poniedziałek raporcie ONZ. Według organizacji poziom przemocy w stolicy kraju jest porównywalny z notowanym w krajach ogarniętych wojną.