Już 32. pakiety pomocy wojskowej dla Ukrainy od Stanów Zjednoczonych. Od lutego 2022 roku, czyli od początku rosyjskiej inwazji, łączna wartość sprzętu obiecanego przez USA dla walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainy to ponad 29,3 mld dolarów. Żaden inny kraj nie udzielił takiego wsparcia. "Będziemy was wspierać tak długo, jak trzeba" - powiedział ostatnio prezydent Joe Biden w czasie przemówienia State of the Union na Kapitolu. Swoje słowa skierował do Oksany Markarowej, ambasador Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. W Waszyngtonie wszyscy dobrze wiedzą, że imperialne ambicje Putina sięgają dalej niż tylko Ukraina. I dlatego trzeba wspierać Ukrainę, a także państwa wschodniej flanki NATO.
O amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy posłuchajcie w 134. odcinku podcastu Pawła Żuchowskiego "Ameryka z bliska":
Prezydent Joe Biden, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu był oceniany jako słaby gracz na arenie międzynarodowej, po wybuchu wojny, bezsprzecznie potrafił zręcznie zbudować antyputinowską koalicję i przewodzić Zachodowi. Wywierać presję na sojusznikach a także rozmawiać z tymi, których do tej pomocy trzeba było przekonać.
Biden zdecydował o dozbrajaniu Ukrainy, wysłaniu amerykańskich żołnierzy do Polski. Wielokrotnie zapewniał też, że artykuł 5 NATO mówiący o wzajemnej obronie, to świętość. Podkreślał, że Pakt Północnoatlanycki będzie bronić każdego skrawka terytorium NATO.
Dziś Zachód wie, o co toczy się walka. Teraz trzeba tę sojuszniczą jedność utrzymać. Po prawie 12 miesiącach wojny w Ukrainie rosyjska armia szykuje się do ofensywy. Ukraina wyparła okupantów z wielu terenów, obrońcy tego kraju sprawili, że plan Putina zajęcia w kilka dni stolicy tego kraju nie powiódł się. Udowodnili światu, że będą walczyć do końca. To wówczas wielu światowych polityków uwierzyło, że dozbrajana Ukraina może skutecznie walczyć z Rosją. Dziś jednak nikt nie ma wątpliwości, że Ukraińców czekają bardzo ciężkie tygodnie.
Dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) William Burns powiedział, że według oceny jego agencji następne sześć miesięcy będzie "krytyczne" dla Ukrainy w jej walce z rosyjską inwazją. Ukraina potrzebuje więcej uzbrojenia. Potrzebuje też szybkich szkoleń, by mogła obsługiwać dostarczany sprzęt. Nie wystarczy Ukrainie wysłać najnowocześniejsze uzbrojenie. Trzeba jeszcze nauczyć ukraińskich żołnierzy jak je obsługiwać.
Wiadomo też, że Putin nie jest obecnie zainteresowany dyplomacją. Nie ma żadnych oznak, by chciał podjąć rozmowy pokojowe. Dlatego nie można zmienić polityki Zachodu. Nadal trzeba wspierać Ukrainę i wszystkimi możliwymi sposobami naciskać na Rosję.
Teraz, kiedy zbliżamy się do roku, odkąd prezydent Putin rozpoczął swoją brutalną i niesprowokowaną inwazję przeciwko Ukrainie, kluczowe jest, by utrzymać i zwiększyć to wsparcie - powiedział Antony Blinken szef amerykańskiej dyplomacji. Jest bardzo jasne, że Putin nie jest w tej chwili zainteresowany dyplomacją - oznajmił sekretarz stanu USA, wskazując m.in. na sugestie rosyjskiego dyktatora, że jeśli Ukraina nie zaakceptuje "nowych realiów" terytorialnych, to "nie ma w ogóle o czym rozmawiać". Zaznaczył, że propozycja zgodzenia się na zagrabienie terytorium przez Rosję powinna być nie do przyjęcia dla każdego kraju, który szanuje zasady międzynarodowe.
Jeśli Putin wygra, będzie to tragedia dla Ukrainy (...), ale będzie to też zła wiadomość dla nas wszystkich, bo uczyni świat bardziej niebezpiecznym - mówi natomiast Jens Stoltenberg sekretarz generalny NATO. On również ostrzega, że Rosja przygotowuje nowe ofensywy.
W Waszyngtonie z Marcinem Przydaczem, dyrektorem Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta, który przyjechał na rozmowy do Narodowej Rady Bezpieczeństwa, rozmawiał amerykański korespondent RMF FM Paweł Żuchowski. Tam Przydacz spotkał się z Jake'iem Sullivanem, doradcą Joe Bidena do spraw międzynarodowych. Przekonywał on, że rosyjska ofensywa w perspektywie wiosny na pewno nastąpi. Co musi zatem zrobić Zachód? Utrzymać jedność - to jest najważniejsze! Wsparcie nie tylko finansowe i humanitarne ale także i militarne płynęło szerokim strumieniem, po to by Ukraina mogła się obronić - podkreślał Marcin Przydacz.
Jak dodał, "Ukraina broniąca siebie, broni tak naprawdę stabilności całego regionu, całej Europy a my przecież jesteśmy tuż za granicą z Ukrainą".
Zrozumienie dla tej sytuacji jest także w Waszyngtonie. Przekonują się o tym kolejni polscy politycy, którzy przyjeżdżają na rozmowy do amerykańskiej stolicy. Czy to do Narodowej Rady Bezpieczeństwa, Departamentu Stanu czy też Pentagonu. Wszyscy słyszą o doskonałej współpracy z Polską i koordynacji w udzielaniu wsparcia. Amerykanie mają świadomość, że my, jako NATO, jako zachodnia cywilizacja, nie możemy przegrać wojny w Ukrainie, bo będzie to miało wielkie konsekwencje globalne - powiedział szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak po rozmowie z najwyższym rangą amerykańskim dowódcą gen. Markiem Milleyem. Dodał też, że postzimnowojenny środek ciężkości w Europie "przesunął się z Berlina do Warszawy".
Joe Biden jest przekonany, że obrany przez sojuszników kierunek jest dobry. Tej wojny nie da się jednak wygrać w kilka miesięcy. Potrzeba czasu i pieniędzy. Amerykański przywódca w czasie wygłaszania dorocznego raportu o stanie państwa powiedział, że sojuszniczy zdali egzamin. Podkreślał, że egzamin zdała też Ameryka.
Inwazja Putina jest epokowym testem. Testem dla Ameryki, testem dla świata: czy staniemy w obronie najbardziej podstawowych zasad? Czy staniemy w obronie suwerenności? Czy staniemy w obronie prawa ludzi do życia wolnego od tyranii? Czy staniemy w obronie demokracji? - mówił prezydent. Rok później, znamy odpowiedź: Tak, staniemy. Tak stanęliśmy. Razem zrobiliśmy to, co Ameryka robi najlepiej: przewodziliśmy - dodał amerykański przywódca.
W ostatnich miesiącach z USA płynęły jednak różne głosy na temat dalszego wsparcia Ukrainy. Niektórzy politycy partii republikańskiej - przeciwnicy Joe Bidena - uważają bowiem, że należy zmniejszyć udzielaną pomoc. Jak jednak do dalszego wspierania Ukrainy podchodzą zwykli Amerykanie?
Prawie 2/3 Amerykanów opowiada się za dalszym wspieraniem Ukrainy w odzyskiwaniu zajętego terytorium - wynika z opublikowanego sondażu pracowni Gallupa. Poziom akceptacji wsparcia nie zmniejszył się od ostatniego badania przeprowadzonego w sierpniu. Jak podał ośrodek, na pytanie o poparcie odzyskiwania terytorium przez Ukrainę, nawet jeśli przedłuży to wojnę, twierdząco odpowiedziało 65 proc. ankietowanych, zaś przecząco - 31. To niemal identyczny wynik, jak w sierpniu 2022 r.
W ten sposób na pytanie odpowiedziała większość wyborców obu partii, a także tych, którzy uważają się za niezależnych, choć zdecydowanie bardziej pro ukraińsko nastawieni byli wyborcy Demokratów. Poparcie dla odzyskania terytorium przez Ukrainę wyraziło 81 proc. z nich, podczas gdy wśród Republikanów odsetek ten wyniósł 53 proc., a u bezpartyjnych - 59 proc.
Republikanie znacznie częściej oceniali też, że USA obecnie robią zbyt wiele, by pomagać Ukrainie. W ten sposób odpowiedziało 47 proc. wyborców prawicy - 32 proc. z nich uważa, że poziom pomocy jest odpowiedni, zaś 18 - niewystarczający. Z kolei wśród Demokratów tylko 10 proc. uważa, że USA robią za dużo, 48 proc. - wystarczająco, zaś 41 proc. - za mało.