Mateusz Waligóra i Łukasz Supergan są już coraz bliżej najwyższego punktu na trasie swojej wędrówki przez całą Grenlandię. Podróżnicy idą na nartach, ciągnąc cały sprzęt na saniach, z zachodu na wschód i zamierzają przejść całą największą wyspę świata. Za nimi już ponad 200 kilometrów. "Za chwilę przed nami półmetek, a właśnie minęliśmy ważny dla nas punkt na mapie. To jedyny ślad cywilizacji - opuszczona w erze zimnej wojny amerykańska stacja radarowa. Wygląda trochę jak z horroru, a trochę science fiction" - opowiada w specjalnej relacji dla RMF FM Łukasz Supergan.
Od ponad dwóch tygodni wędrujemy na wschód przez lądolód pokrywający największą wyspę świata. Mamy za sobą już ponad 200 kilometrów. Powoli zbliżamy się do połowy naszej wędrówki. Zbliżamy się też do najwyższego punktu na lądolodzie - na wysokości prawie 2,5 tys. metrów. Będziemy przechodzili grzbiet, za którym zaczyna się długie zejście już w stronę wschodniego wybrzeża - mówi Supergan.
Nasza wędrówka za chwilę będzie więc miała swój półmetek, a dokładnie wczoraj i dzisiaj rano minęliśmy ważny dla nas punkt na mapie naszej podróży. To jest jedyny ślad cywilizacji, jaki znajduje się na lądolodzie - opuszczona w latach 80., w erze zimnej wojny, stacja radarowa DYE-2. Amerykańska stacja, która istniała tutaj ponad 30 lat temu i funkcjonowała jako radar ostrzegający przed potencjalnym atakiem nuklearnym - opowiada podróżnik w relacji dla RMF FM.
Stacja wygląda jak opuszczona bardzo niedawno, mimo że częściowo już przykryta lodem i nawet w środku przysypana śniegiem. Wciąż posiada w środku całe wyposażenie, w tym wielką kopułę z anteną radarową. Posiada też pokoje mieszkalne, w których, wygląda na to, że lokatorzy zostawili wręcz trochę rzeczy prywatnych. Miejsce wygląda trochę jak z horroru, a trochę filmu science fiction - relacjonuje Supergan.
Mieliśmy nawet przez chwilę pomysł, żeby spać tam w środku, ale przenoszenie rzeczy byłoby dosyć kłopotliwe, a sam nocleg bardzo, bardzo zimny. W tej chwili już minęliśmy to miejsce i idziemy w stronę grzbietu. Za kilka dni planujemy osiągnąć nasz najwyższy punkt na przejściu trawersu Grenlandii, a później czeka nas długa, licząca ponad 250 kilometrów droga na wschodnie wybrzeże. Trzymajcie za nas kciuki i mam nadzieję, że już za kilka dni usłyszymy się na falach RMF FM - kończy podróżnik.
Łukasz Supergan i Mateusz Waligóra rozpoczęli swoją wędrówkę przez Grenlandię na początku maja. Do przejścia mają w sumie około 600 kilometrów.
Postępy ich wyprawy możecie śledzić >>>TUTAJ<<<.