"Wyciek gazu" z Nord Stream 1 to nic innego, jak atak terrorystyczny zaplanowany przez Rosję i akt agresji w stosunku do Unii Europejskiej” – oświadczył doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. O akcie sabotażu mówił wcześniej między innymi premier Mateusz Morawiecki. "Widzimy wyraźnie, że jest to akt sabotażu. Akt, który prawdopodobnie oznacza kolejny etap eskalacji tej sytuacji, z którą mamy do czynienia na Ukrainie" - ocenił szef polskiego rządu podczas uroczystości otwarcia gazociągu Baltic Pipe w Budnie k. Goleniowa (Zachodniopomorskie).
Wycieki nastąpiły w jednym miejscu w gazociągu Nord Stream 2 na południowy wschód od Bornholmu oraz w dwóch miejscach w gazociągu Nord Stream 1 na północny wschód od Bornholmu.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak napisał na Twitterze: "Wyciek gazu" z Nord Stream 1 to nic innego, jak atak terrorystyczny zaplanowany przez Rosję i akt agresji w stosunku do Unii Europejskiej".
Nie zamieścił przy tym żadnych dowodów na potwierdzenie swojej tezy.