Biały tygrys, a nie lew, jak podawano wcześniej, zabił mężczyznę w centrum stolicy Gruzji, Tbilisi - poinformowała rzeczniczka MSW. Zwierzę, które w niedzielę uciekło z zalanego przez powódź ogrodu zoologicznego, zostało zastrzelone.

Chodziło o białego tygrysa. Został zastrzelony - oświadczyła w rozmowie z agencją AFP rzeczniczka resortu spraw wewnętrznych Nino Giorgobiani.
Wcześniej informowała, że mężczyznę przy Placu Bohaterów zabił lew z zoo w Tbilisi i że "rozmieszczono siły specjalne, które szukają zwierzęcia".

O tym, że chodziło o białego tygrysa, a nie lwa, poinformowała również telewizja Rustawi 2, powołując się na świadka, oraz dyrektor zoo w Tbilisi.
Według gruzińskich mediów drapieżnik schował się w magazynie i dlatego policja nie mogła go znaleźć.

Według EFE przy nieużywanym basenie w pobliżu zoo tygrys zaatakował cztery osoby, z których jedna zmarła, a jedna została ranna.

EFE podała, że na miejsce wydarzeń udał się szef MSW Wachtang Gomelauri. Kilka minut później słychać było strzały.

Atak w pobliżu dzielnicy mieszkaniowej wywołał panikę wśród mieszkańców.

Nie żyje co najmniej połowa zwierząt z zoo

Powódź, do której doszło w weekend, spowodowała śmierć 19 osób. Co najmniej cztery zginęły właśnie na terenie zoo.

Z powodu żywiołu nie żyje co najmniej połowa z 600 zwierząt ze stołecznego ogrodu zoologicznego. Wydostało się stamtąd wiele drapieżników, w tym lwy, tygrysy, niedźwiedzie, a nawet krokodyle. We wtorek gruzińskie władze podały, że w Tbilisi doliczono się już wszystkich drapieżników oraz że poszukiwania zostały zawieszone.

Jak podał w środę jeden z gruzińskich portali, w rzece przy granicy z Azerbejdżanem widziano afrykańskiego pingwina, który uciekł z zoo. Po otrzymaniu telefonicznego zgłoszenia do Krasnego Mostu pojechała grupa specjalistów, którzy mają schwytać zwierzę i zawieźć je do stolicy.

Afrykańskie pingwiny w ubiegłym roku zostały podarowane zoo w Tbilisi przez ogród zoologiczny z brytyjskiego miasta Torquay.

(j.)