Geopolityczny środek ciężkości przesuwa się z dala od gospodarek rozwiniętych - mają twierdzić przedstawiciele administracji prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Bloomberg poinformował, że Turcja oficjalnie złożyła wniosek o przyjęcie do BRICS, czyli gospodarczego sojuszu państw rozwijających się pod przewodnictwem Rosji.

Ankara chce wzmocnić swoje globalne wpływy i zacieśnić sojusze poza kręgiem zachodnim - twierdzą źródła Bloomberga.

Decyzja o dołączeniu do BRICS jest potwierdzeniem szerszej strategii Erdogana, który dąży do rozwijania relacji ze wszystkimi stronami sceny geopolitycznej, bez rezygnacji z wypełniania zobowiązań wobec pozostałych członków NATO.

Decyzja Turcji o przystąpieniu do partnerstwa gospodarczego pod patronatem Rosji jest związana z rosnącą frustracją Ankary, która nie doczekała się przyjęcia w struktury Unii Europejskiej. Jak informuje Bloomberg, powołując się na swoje źródła, złożony wniosek do BRICS jest także efektem rozłamów wewnątrz Paktu Północnoatlantyckiego po wybuchu wojny w Ukrainie. Turcja wciąż utrzymuje bliskie stosunki Rosją.

Erdogan i jego polityczny obóz od dawna oskarża kraje zachodnie o torpedowanie tureckich aspiracji europejskich i działania wymierzone w stworzenie przez Ankarę samowystarczalnego przemysłu zbrojeniowego i silnej gospodarki.

Turcja sygnalizowała już zwrot w kierunku wschodnim, gdy prezydent tego kraju oficjalnie wyraził zainteresowanie przystąpieniem do Szanghajskiej Organizacji Współpracy, powołanej przez Rosję i Chiny jako rywala NATO.

Jest jasne, że dołączenie do BRICS oddali Ankarę od Brukseli jeszcze bardziej i stworzy pęknięcie na przecięciu Europy i Azji, w strategicznie kluczowym miejscu.

Grupa BRICS, nazwana na cześć Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA, obejmuje niektóre z największych gospodarek rozwijających się. Na początku tego roku zyskała czterech nowych członków, gdy dołączyły do niej Iran, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Etiopia i Egipt. Dalsze rozszerzenie grupy może zostać omówione podczas szczytu w Kazaniu w Rosji, w dniach 22-24 października - informuje Bloomberg.

Malezja, Tajlandia i bliski sojusznik Turcji, Azerbejdżan, to kolejne kraje, które chcą dołączyć do BRICS - organizacji obwołującej się jako jedyna alternatywa dla dominacji kapitału i instytucji zachodnich.