Co najmniej 15 osób zginęło w poniedziałek na północy Iranu w katastrofie samolotu transportowego należącego do irańskiej armii - podała agencja Fars. Na pokładzie było 16 osób. Katastrofę przeżył mechanik pokładowy, który o własnych siłach wydostał się z wraku.

Transportowy Boeing 707 lecący z Biszkeku w Kirgistanie miał awaryjne lądowanie na lotnisku Fath (...) mechanik pokładowy został przewieziony do szpitala - poinformowała armia w oświadczeniu, cytowanym przez Fars.

Agencja Reutera podaje, że katastrofa lotnicza miała miejsce przy złej pogodzie niedaleko miasta Karadż, stolicy ostanu (prowincji) Alborz, ok. 50 km na północny zachód od irańskiej stolicy Teheranu.

Według Fars do katastrofy doszło po tym, jak samolot "pomylił lotnisko z powodu złej pogody". Irańska telewizja państwowa pokazała smugę dymu unoszącą się z miejsca katastrofy.

Na początku agencja Fars przekazała, że na pokładzie samolotu znajdowało się dziewięć osób. Dochodziły także sprzeczne informacje na temat właściciela maszyny.

Rzecznik irańskiego lotnictwa cywilnego powiedział państwowej telewizji, że samolot należał do Kirgistanu. Z kolei rzeczniczka lotniska Biszkek-Manas, głównego międzynarodowego portu lotniczego Kirgistanu, powiedziała, że maszyna, która leciała z Biszkeku, należała do irańskich linii lotniczych Payam Air.

Opracowanie: