"Przywrócenie systemu zezwoleń dla ukraińskich przewoźników byłoby niezgodne z prawem" - powiedział RMF FM rzecznik Komisji Europejskiej Adalbert Jahnz. Chodzi o umowę drogową między Unią Europejską a Ukrainą, która znosi konieczność uzyskiwania przez ukraińskich przewoźników zezwoleń na przewozy dwustronne i tranzytowe. Przypomnijmy - powrót do zezwoleń to główny postulat blokujących od 6 listopada przejścia graniczne polskich przewoźników.
Jak informuje brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, KE chce pomóc w znalezieniu porozumienia. Pilnuje jednak, by nie doszło do złamania postanowień umowy drogowej między UE a Ukrainą.
Jak usłyszała nasza dziennikarka w KE, Komisja popiera postulat polskich przewoźników, aby na przejściach granicznych stworzyć osobne pasy dla powracających z Ukrainy pustych ciężarówek. To by znacznie usprawniło ruch na przejściach.
Rozmówcy naszej dziennikarki mówią także, że jeżeli jest nieuczciwa konkurencja ze strony ukraińskich przewoźników, to polskie służby kontrolne powinny temu skutecznie przeciwdziałać. I wyłapywać tych, którzy dokonują np. przewozów kabotażowych bez zezwolenia.
Zgodnie z umową drogową kabotaż, a więc przewozy na terenie jednego kraju przez przewoźnika z innego kraju - nadal wymaga zezwoleń. W umowie drogowej są ponadto środki, które można podjąć, gdy druga strona nie respektuje jej postanowień.
KE niepokoi się wpływem, jaki mają blokady na przejściach na gospodarkę walczącej Ukrainy. Brukselę niepokoją także warunki sanitarne, a więc brak toalet, dostępu do środków higieny, a nawet żywności. Coś takiego nie powinno mieć miejsca - usłyszała dziennikarka RMF FM.
KE zna sytuację, bo na przejściu granicznym była delegacja KE z wysokiej rangą urzędnikami.