"Parodia" – tak prezydentka Gruzji Salome Zurabiszwili skomentowała w piątek wieczorem zaplanowany na sobotę wybór nowego prezydenta kraju przez kolegium elektorów. Jedynym kandydatem, wystawionym przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie (GM), jest polityk i były piłkarz Micheil Kawelaszwili.
W ocenie Zurabiszwili wybory prezydenta będą "wydarzeniem całkowicie pozbawionym prawomocności, będą niekonstytucyjne i bezprawne".
Wszystko jest parodią (...). Wszystko to nie ma nic wspólnego z procesem politycznym. To jest najsmutniejsze, ponieważ państwo stało się parodią. Jest to obrzydliwe dla nas wszystkich - powiedziała polityczka podczas spotkania z mediami, cytowana przez gruzińską agencję Interpressnews.
To rodzaj prowokacji, obraża to naszą przeszłość, tradycję, kulturę, by w ten sposób traktować instytucje niepodległego kraju. To jest niedopuszczalne - podkreśliła.
Zdaniem Zurabiszwili najważniejsze są codzienne antyrządowe protesty Gruzinów po decyzji władz o zawieszeniu do negocjacji akcesyjnych z UE.
Najważniejsze jest to, co dzieje się teraz, że na ulicach miast, z każdym dniem wychodzi coraz więcej ludzi i wyraża protest poprzez zorganizowane akcje, przemówienia, marsze. Obejmuje to cały kraj, wszystkie pokolenia, wszystkie zawody - stwierdziła i dodała, że "nie uda się aresztować wszystkich, nie da się wszystkich zastraszyć" niezależnie od tego, jak surowe środki podejmie GM, by utrzymać władzę.
Według polityczki jedynym wyjściem z obecnego kryzysu w Gruzji są nowe wybory parlamentarne. Opozycja nie uznaje rezultatu październikowych wyborów ze względu na liczne nieprawidłowości.
Bez sprawiedliwości i uczciwych wyborów nie ma pokoju ani późniejszych procesów politycznych - oznajmiła prezydentka.
Już wcześniej Zurabiszwili zapowiadała, że jej mandat będzie trwał do czasu wyboru nowego prezydenta przez nowy parlament wyłoniony w październiku. W piątek potwierdziła, że nie planuje wyjazdu z kraju.