Papież Franciszek wyznał we włoskiej telewizji, że nie myśli obecnie o ustąpieniu z urzędu. Powiedział też, że chciałby pojechać w drugiej połowie roku do swojej ojczystej Argentyny, w której nie był od ponad 10 lat.
Dwa dni po tym, gdy papież sam wyjawił, że ma lekkie zapalenie oskrzeli, zapytany o to, jak się czuje, odparł żartobliwie: Wciąż żyję.
Na pytanie, czy rozważa ustąpienie z urzędu, 87-letni Franciszek stwierdził: To nie jest ani myśl, ani troska ani nawet pragnienie.
Dodał: Tak długo, jak czuję, że mogę służyć, idę naprzód. Jeśli nie będę już dawał rady, to będzie moment, by to przemyśleć.
Papież, pytany o to, czy martwi się o swój kraj, przyznał: Tak, martwię się, bo ludzie bardzo cierpią. To trudny moment dla kraju.
Powiedział też, że chciałby odwiedzić swoją ojczyznę. Planuje pojechać do Argentyny w drugiej połowie roku.
Nawiązując do konfliktu na Bliskim Wschodzie podkreślił, że codziennie dzwoni do parafii w Gazie. Opowiadają mi, że dzieją się straszne rzeczy. Iluż Arabów zginęło i ilu zginęło Izraelczyków. Dwa narody, wezwane do tego, by były braćmi, niszczą się nawzajem - oświadczył.
Przyznał, że "eskalacja wojenna" wywołuje w nim strach.
Stawia się pytanie: jak skończymy przy broni atomowej, która wszystko niszczy? Jako Arka Noego? To wywołuje mój strach: zdolność do autodestrukcji , jaką ma ludzkość - stwierdził.
W wywiadzie papież mówił też o możliwości błogosławienia par tej samej płci: Pan Bóg błogosławi wszystkich, którzy przychodzą.
A na koniec wyznał: Podoba mi się myśl o pustym piekle.