Odnaleziono okręt z czasów II wojny światowej. Poszukiwania trwały 25 lat

HMS Triumph spoczywa na głębokości 200 metrów. Zdjęcia wykonane przez robota dowodzą, że okręt jest w całości, w bardzo dobrym stanie, ze szczelnie zamkniętymi włazami. W środku znajdują się szczątki 64-osobowej załogi.

Dla rodzin poległych Brytyjczyków to ważny dzień. Wiadomo, że załoga okrętu podczas swojej wojennej służby zatopiła 15 statków wroga, zanim sama zginęła - prawdopodobnie w wyniku podwodnej eksplozji. Otrzymała wiele odznaczeń i medali. Zdaniem członków ekipy badawczej, marynarze nie mieli żadnych szans na uratowanie się. Potwierdza to głębokość, na której znajduje się wrak, a także stan fizyczny okrętu.

Okrycia dokonała grecka ekipa w pobliżu południowych wybrzeży Półwyspu Bałkańskiego niedaleko słynnej Świątyni Posejdona. Przez lata rodziny poległych marynarzy starały się wyjaśnić los swoich bliskich - w większości młodych dwudziestokilkuletnich chłopców, którzy po wojnie nie wrócili do domów. Zostały po nich tylko listy i otrzymane od króla Jerzego VI noty kondolencyjne, wyrażające współczucie po tym, jak HMS Triumph nie powrócił z misji.

Historyczne raporty dowodzą, że okręt miał udać się z Egiptu do Wielkiej Brytanii na Święta Bożego Narodzenia, ale w ostatniej chwili otrzymał rozkaz wypłynięcia w tajną misję.

Po dokonaniu niezbędnej dokumentacji wrak pozostanie w miejscu, w którym spoczywa i zostanie objęty ochroną, jako zbiorowy grobowiec marynarzy.

Warto przypomnieć ofiarę, jaką brytyjska marynarka poniosła w czasie II wojny światowej. W jej szeregach na pokładach 70 okrętów podwodnych służyło ponad 2,5 tys. marynarzy. Końca wojny doczekało tylko 150.

Kraje, które dysponowały taką flotą, ma zapisanych w historii wiele podobnych przypadków. Nieznane są losy licznych zaginionych jednostek, w tym polskiego legendarnego okrętu podwodnego ORP Orzeł, który w 1940 roku z nieznanych przyczyn zaginął na Morzu Północnym wraz z 40-osobową załogą.