Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka oznajmił, że "żartował", kiedy mówił o najemnikach Grupy Wagnera wybierających się "na wycieczkę do Rzeszowa". Oświadczenie Łukaszenki podała białoruska państwowa agencja BiełTA - informuje ukraiński portal Ewropejska Prawda.
"Żartowałem, że Wagnerowcy szeptali między sobą: jedźmy na wycieczkę do Rzeszowa. Dlaczego? Ponieważ sprzęt i broń zostały wysłane z Rzeszowa tam, gdzie ci wagnerowcy walczyli pod Bachmutem. Tam zginęło tysiące ich ludzi. I oni im tego nie wybaczą" - stwierdził białoruski dyktator.
Łukaszenka oznajmił, że polskie władze powinny mu podziękować za zaproszenie najemników Grupy Wagnera na Białoruś.
Łukaszenka nie ujawnił, ilu wagnerowców przebywa na terytorium Białorusi, ale według niego grupa Wagnera ma rzekomo pod swoją kontrolą 30 tys. najemników - zwraca uwagę ukraiński portal.
"Więc niech się modlą, że jakoś ich utrzymujemy, jakoś ich zaopatrujemy. W przeciwnym razie przeniknęliby tam bez nas i weszliby do Rzeszowa i Warszawy w taki sposób, że wcale tak by to nie wyglądało. Więc nie należy mnie winić, ale niech dziękują" - powiedział Łukaszenka wedle przekazu agencji BiełTA.
Według źródeł ukraińskich i zachodnich na Białorusi może przebywać 5-8 tys. najemników kierowanej przez Jewgienija Prigożyna Grupy Wagnera. Oficjalnie wagnerowcy zajmują się szkoleniem białoruskich żołnierzy.