"Zarazić można się nie tylko od ptaków" - ostrzega prof. Jimmi Whitworth z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej. Wiadomo już, że do ponad 200 - oficjalnie - zwiększyła się liczna osób zakażonych nowym koronawirusem wywołującym chorobę płuc. Ile osób może mieć objawy? Tego nie wiadomo.
Nowy rodzaj wirusa, podobny do SARS, odnotowano w różnych częściach Chin, pojedyncze przypadki także w innych krajach Azji - informują agencje. Brytyjski profesor Jimmi Whitworth jest przekonany, że wirusem ludzie zarażają się od ludzi. Nie ma jednak na razie oficjalnego potwierdzenia tych domysłów.
Zdaniem naukowca, rosnąca w takim tempie liczba zakażeń, nie może być tylko i wyłącznie wynikiem kontaktu człowieka z chorymi ptakami.
W Chinach panuje sezon wzmożonych zachorowań na influenzę. Naukowcy muszą rozróżnić między licznymi wirusami, które powodują powikłania układu oddechowego i zidentyfikować ten konkretny, który jest przyczyną ostatnich wydarzeń. To może być trudne - zaznacza prof. Whitworth.
Według brytyjskiego naukowca, śmiertelność spowodowana koronawirusem utrzymuje się na poziomie poniżej 10 procent. To mniej niż w przypadku wirusa SARS, który w 2002 roku rozprzestrzenił się w 20 krajach i spowodował śmierć kilkuset osób.
Jak podkreśla prof. Whitworth, należy jednak podjąć profilaktyczne środki. Np. w postaci monitorowania podróżnych przybywających do Europy z Azji. Wirus niekontrolowany będzie się rozprzestrzeniał.
Brytyjski naukowiec proponuje w walce z nowym wirusem: identyfikację, kwarantannę, stałe monitorowanie sytuacji.