Dyrektor FBI Chris Wray zeznał w środę w Kongresie USA, że istnieją pewne wątpliwości, czy Donald Trump w trakcie pechowego wiecu w Pensylwanii został postrzelony, czy raniony odłamkiem telepromptera. Informację o tym podała w czwartek agencja AFP.

Dyrektor FBI powiedział podczas wysłuchania w Kongresie przed komisją sprawiedliwości Izby Reprezentantów, że według jego wiedzy nie jest jasne, czy Trump został postrzelony, czy to odłamek telepromptera "drasnął ucho" byłego prezydenta.

Federalne Biuro Śledcze prowadzi obecnie dochodzenie w sprawie nieudanego zamachu na Trumpa. W wydarzeniach w Pensylwanii zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Sprawcę zastrzelili agenci Secret Service.

"Przyjąłem kulę za demokrację"

Przyjąłem kulę za demokrację - powiedział sam Donald Trump na pierwszym wiecu po zamachu, który odbył się w sobotę w Michigan.

"Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje" - wyjaśniał kandydat republikanów na prezydenta kilka godzin po zdarzeniu, w poście na swojej platformie Truth Social.

Tydzień po strzelaninie opublikowano oświadczenie Ronny'ego Jacksona, który pełnił funkcję lekarza Trumpa w Białym Domu, w którym napisał, że były prezydent doznał rany postrzałowej prawego ucha.

13 lipca Trump, kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich, stał się celem nieudanego zamachu przeprowadzonego przez 20-letniego Thomasa Matthew Crooksa, który strzelał do niego z odległości 135 m podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii.

Były prezydent USA z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem "USA!".