Stany Zjednoczone doświadczają bezprecedensowej fali zakazywania i usuwania z bibliotek książek, które władze uznają za niepożądane. Szczególnie jaskrawy jest przykład ze stanu Tennessee, gdzie w hrabstwie Monroe usunięto z bibliotek szkolnych 574 pozycji. Mowa o klasykach literatury, takich jak "Folwark zwierzęcy", "Władca much", czy "Fahrenheit 451".

Serwis I Love Libraries informuje o alarmującej sytuacji, dotyczącej wycofywania książek z półek bibliotecznych w Stanach Zjednoczonych. Ze szkolnych bibliotek w hrabstwie Monroe w stanie Tennessee znikają pozycje klasyki literatury amerykańskiej, książki poruszające tematykę Holokaustu, wojny secesyjnej, dyskryminacji i problemów społecznych. 

Pozycje są wycofywane przez władze na mocy ustawy Tennessee's Age-Appropriate Materials Act (Ustawa o Materiałach Odpowiednich do Wieku stanu Tennessee), która została uchwalona w 2022 roku i wymogła na szkołach stworzenia polityki i organu zarządzającego do recenzowania książek. Ustawa dotyczy wyłącznie książek w bibliotekach szkolnych, ale niedawno prawo zmieniono, by uwzględniało także treści, które stan uznaje za nieodpowiednie dla uczniów. W nowelizacji wymieniono więc nagość, treści seksualne i nadmierną przemoc - jako podstawy do zakazania książek.

W lutym z bibliotek wycofano łącznie 574 pozycji. Wśród nich znalazły się m.in. "Folwark zwierzęcy", "Zabić drozda", "Fahrenheit 451" (powieść o społeczeństwie totalitarnym, w którym książki są zakazane i palone). Usunięto także pozycje baśniowe i fantastyczne. Z półek zniknęły zatem "Piotruś Pan", "Gra o tron" czy "Zmierzch".

Aktorka Julianne Moore twierdzi, że jej książka "Freckleface Strawberry" została zakazana przez administrację Trumpa. Nagrodzona Oscarem aktorka i autorka książek dla dzieci zareagowała na doniesienia, że powieść jej autorstwa została rzekomo usunięta ze szkół objętych programem Department of Defense Education Activity (DoDEA).

"To dla mnie wielki szok, gdy dowiaduję się, że moja pierwsza książka, "Freckleface Strawberry", została zakazana przez administrację Trumpa w szkołach prowadzonych przez Departament Obrony" - napisała w oświadczeniu. 10 lutego Departament Obrony ogłosił, że kilka książek i materiałów edukacyjnych zostało usuniętych z programów nauczania i oznaczonych do zrewidowania w kontekście edukacyjnym. Chodzi głównie o pozycje dotyczące szeroko rozumianej dyskryminacji. "The Washington Post" powołuje się na rzecznika DoDEA, Willa Griffina, który przekazał, że ograniczenia są reakcją na dekrety podpisane przez Donalda Trumpa, dotyczące rzekomej "radykalnej indoktrynacji" uczniów za pośrednictwem programów DEI (zajmujących się kwestiami różnorodności, równości i asymilacji).

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

W sprawie zakazów protestują już bibliotekarze i pracownicy naukowi, m.in. z Uniwersytetu Browna. Chodzi o kontrolowanie narracji, do której dzieci lub czytelnicy mają dostęp - mówi dla "Brown Daily Herald" Heather Cole, szefowa działu zbiorów specjalnych, literackich i popularnych w John Hay Library.