Spokojny wieczór przed telewizorem? Nie w przypadku małżeństwa z amerykańskiego stanu Massachusetts. Para doznała szoku, kiedy usłyszała głośny huk; okazało się, że na ich dom spadła ogromna bryła lodu. Jej pochodzenie jest na razie zagadką, ale istnieją podejrzenia, że winowajcą jest... przelatujący nad domem samolot.
Do zdarzenia doszło w niedzielę 13 sierpnia w Shirley w stanie Massachusetts, ale media o sprawie rozpisały się dopiero w czwartek.
Był wieczór, kiedy Jeff Ilg i jego żona Amelia Rainville usłyszeli, że coś uderzyło w dach ich domu. To był najgłośniejszy trzask, huk, jaki kiedykolwiek słyszałem - powiedział mężczyzna, cytowany przez agencję Associated Press.
Para początkowo sądziła, że w dom uderzył piorun. Małżeństwo pobiegło na górę, by sprawdzić, czy nic nie stało się ich dzieciom; te, mimo hałasu, spały.
Następnie przyszła pora na zewnętrzny rekonesans. Para na tyłach domu znalazła fragmenty ogromnej, ważącej ok. 6-9 kg bryły lodu i coś, co przypominało szczątki.