Ciężarówka wjechała w tłum odwiedzający jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie. Pojazd ma polskie tablice rejestracyjne. Nie żyje co najmniej 9 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Sprawca zbiegł, ale po pościgu został zatrzymany. Druga osoba, która była w kabinie kierowcy, nie żyje. Nie ma informacji na temat tożsamości osoby, która została zatrzymana przez berlińską policję. W rozmowie telefonicznej z dziennikarzem RMF FM właściciel ciężarówki powiedział, że kierowca od kilku godzin nie odbiera telefonu. "On wracał z Włoch. Czekał do jutra, bo mieli go w Berlinie rozładować. Mówił, że dziwna dzielnica, bo sami muzułmanie" - powiedział w rozmowie z RMF FM Ariel Żurawski, właściciel firmy, do której należała ciężarówka, która wjechała w jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie.
NOWĄ RELACJĘ Z WYDARZEŃ W BERLINIE PROWADZIMY TUTAJ>>> [WTOREK]
Niemiecka policja: martwy pasażer ciężarówki to Polak.
Agencja Reutera podała, że liczba ofiar wzrosła z 9 do 12. Rannych jest 48 osób.
Niewinni cywile zostali zabici na ulicy - oświadczył prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i dodał: Państwo Islamskie i inni islamscy terroryści regularnie mordują chrześcijan(...) Ci terroryści muszą zostać starci z powierzchni ziemi.
Trump złożył to oświadczenie w momencie, gdy wprawdzie władze Niemiec mówiły o możliwym zamachu w Berlinie, ale nie wskazywały na to, że mogą za nim stać islamscy ekstremiści.
Donald Trump potępił także zamordowanie ambasadora Rosji w Turcji i strzelaninę w Szwajcarii. Dziś doszło do zamachów w Turcji, Szwajcarii i Niemczech - i będzie coraz gorzej. Cywilizowany świat musi zmienić swój sposób myślenia - napisał prezydent elekt na Twitterze.
Wjechała ciężarówka i po prostu przejechała po ludziach. Widziałem, jak nadjeżdża, a potem kierowca uciekł. Potem usłyszałem strzały. Po dwóch minutach przyjechała policja - mówi anonimowy świadek zamachu terrorystycznego na bożonarodzeniowym jarmarku w Berlinie.
Akcja ratunkowa po ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie została zakończona. Strażacy mówią o 45 osobach przewiezionych karetkami do szpitala, niektóre z nich są ciężko ranne.