Związkowa alternatywa ogłosiła, że 27 czerwca w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych rozpocznie się strajk generalny. W komunikacie związkowcy przekazali, że strajk będzie bezterminowy i obejmie cały kraj. Pracownicy domagają się podwyżki płac i dymisji prezes Gertrudy Uścińskiej. ZUS w odpowiedzi oskarżył związkowców o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Z listu skierowanego do premiera Mateusza Morawieckiego 30 maja wynika, że pracownicy od dłuższego czasu nie są zadowoleni z warunków panujących w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Pracownicy skarżą się na realnie zmniejszające się wynagrodzenia, coraz większy zakres obowiązków, rosnącą liczbę nadgodzin, przestarzały sprzęt, słabe warunki BHP w pracy i niejasne zasady przyznawania premii i awansów.
Dla pracowników problemem jest też sposób, w jaki prezes Gertruda Uścińska zarządza instytucją. Związkowcy wprost nazywają go "skandalicznym" i wskazują, że gdy Związkowa Alternatywa ogłosiła spór zbiorowy na tle płacowym z pracodawcom, to Uścińska odmawiała rozmów.
Czarę goryczy przelało zwolnienie Ilony Garczyńskiej - liderki Związkowej Alternatywy w ZUS i zarazem głównej negocjatorki w sporze zbiorowym. W liście do premiera związkowcy oskarżają prezes ZUS Gertrudę Uścińską o to, że zwolniła Garczyńską za działania na rzecz pracowników - "krytykę antypracowniczych działań pracodawcy" i "zachęcanie pracowników do akcji protestacyjnych". "Prezes Uścińska nie pozostawiła nam wyboru. Gdy wybuchnie strajk, za wszelkie związane z nim niedogodności będzie odpowiedzialna właśnie Uścińska, ale też pan jako osoba, która sprawuje nadzór na ZUS" - podkreślają.
Związkowcy domagają się podwyżek znacznie przekraczających poziom inflacji i dymisji prezes Uścińskiej.
W odpowiedzi na zapowiedź strajku rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zapewnił, że emeryci czy rodziny z dziećmi nie muszą się martwić o to, czy zostaną im wypłacone świadczenia. "Dzięki ogromnemu zaangażowaniu pracowników ZUS realizował, realizuje i będzie realizować wszelkie zadania ustawowe związane z wypłatą emerytur i innych świadczeń, w tym pozostałych na rzecz rodziny, w szczególności 500 plus" - zaznaczył Paweł Żebrowski w komunikacie.
Podkreślił, że przedstawiciele Związkowej Alternatywy rozpowszechniają nieprawdziwe informacje na temat ZUS. "Alternatywa to jeden z najmniejszych związków zawodowych w ZUS. Skupia bowiem niewiele ponad 160 członków. Dla porównania w ZUS pracuje ponad 40 tys. pracowników. Przyjęcie dziś tezy tegoż związku to tak, jakby na podstawie informacji jednego dziennikarza powiedzieć, że redakcja kończy swoją działalność" - oświadczył Żebrowski.
Jak podkreślił, "tworzenie przez tę jedną organizację związkową fałszywego stanu zagrożenia, wywoływanie negatywnych emocji, próby manipulowania opinią publiczną jest nie do zaakceptowania". "Związek kolejny raz straszy obywateli i rozpowszechnia nieprawdziwe informacje" - dodał rzecznik.
Odnosząc się do zwolnienia Ilony Garczyńskiej, rzecznik ZUS przekazał, że w opinii pracodawcy, wielokrotnie naruszyła ona podstawowe obowiązki pracownicze. "Wielokrotnie mijała się z prawdą i rozpowszechniała nieprawdziwe informacje. Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznaje za niedopuszczalne jej wypowiedzi jako pracownika ZUS, szkalujące dobre imię Zakładu, jego kierownictwa, związków zawodowych i pozostałych pracowników" - przekazał Żebrowski.
Dodał, że działania pracownicy mogą skutkować obniżeniem bądź nawet utratą wiarygodności Zakładu, a także utratą zaufania do ZUS, jako instytucji o istotnym znaczeniu dla funkcjonowania państwa i społeczeństwa. "Dopuszczając się takich działań, pracownica niewątpliwie narusza pracowniczy obowiązek dbałości o dobro zakładu pracy i przestrzegania zasad współżycia społecznego, a także obowiązek przestrzegania regulaminu pracy" - podkreślił rzecznik Zakładu.
Wyjaśnił, że decyzja o zwolnieniu pracownicy wynikała z nieakceptowanego także przez pracodawcę dyskredytowania przez nią innych związków zawodowych i konkretnych osób zaangażowanych w ich działalność.
"Ta naganna aktywność nie była rzadkim zjawiskiem, na co zwracano nam uwagę. Od wielu miesięcy docierały do nas także głosy zaniepokojonych pracowników ZUS. Z uwagą wsłuchiwaliśmy się we wszystkie te sygnały, starając tonować nastroje, tłumaczyć sytuację, opanować oburzenie samych pracowników niewłaściwym zachowaniem pracownicy. Trudno jednak tłumaczyć działania, którym towarzyszyła agresja czy poniżające słowa" - dodał Żebrowski.